ďťż
Przejrzyj wiadomości
Decyzje o warunkach zabudowy i plany - pomogę !!!




hellboy - 16-07-2008 16:57

Tak mi się nasunęło. Tam stoi budynek (budowla). Jaki jest stan prawny "tego coś". Jeśli jest na mapach - a powinien być jeśli "stary" - może prościej będzie wyremontować "to coś"? Byloby to wyjscie idealne (budynek jest na mapach), w zwiazku z tym te "porzadki" na dzialce. Dzialka ma wymiary ok 100x200m, budynek stoi powiedzmy w odleglosci 20, 25 m od krawedzi, ktora sasiaduje z droga i jak zawsze w takiej sytuacji pojawia sie tradycyjne ALE - pas o szerokosci ok. 10, 15 metrow (wzdluz tej wlasnie krawedzi) bedzie "odkupiony" pod budowe obwodnicy, co za tym idzie, budynek w niedalekiej przyszlosci (4 lata), bedzie stal okolo 10, 15 metrow od obwodnicy. Pech po calosci...

Wg map to ten budynek jest g - jak gospodarczy ;>





oskar0259 - 16-07-2008 17:00

Dla pamięci. Na wycięcie drzew innych niż owocowe i "starszych" niż 5 lat trzeba mieć zezwolenie - życzliwy sąsiad patrzy 8) Nie wspomniałem o tym, bo przeczytałem, że "na dzialce rosna rowniez drzewa owocowe nietypowe dla lasu - leszczyna, jablonki, jak i krzewy ozdobne."
Ale uwaga jest bardzo słuszna.



oskar0259 - 16-07-2008 17:20
Co do podjęcia prób "dogadania się". Porozmawiać możesz, ale nic nie zastąpi działań administracyjnych - z pracą klasyfikatora przede wszystkim. No i masz roszczenie wobec sprzedającego, który w akcie oświadczył nieprawdę. Choć jeśli to nie jest ta osoba, która 30 lat temu wnioskowała o zmianę, to będzie powoływać się na fakt wprowadzenia w błąd przez dokumenty urzędowe. Czyli sąd moze uznać, że sprzedający działał bez świadomości, że oświadcza nieprawdę.
W dalszym ciągu kluczowa jest odpowiedź na pytanie, czy dla tego terenu jest plan (MPZP) i czy dopuszcza jakąś zabudowę. Jeśli jest zakaz - to Twoje szanse na zbudowanie choćby garażu, nawet po "oczyszczeniu" znacznej połaci działki, są znikome.



hellboy - 16-07-2008 18:05

Co do podjęcia prób "dogadania się". Porozmawiać możesz, ale nic nie zastąpi działań administracyjnych - z pracą klasyfikatora przede wszystkim. Tak, ale moglbym uniknac dzialan administracyjnych w postaci pracy klasyfikatora, gdyby okazalo sie, ze wszystko zostanie po staremu.


No i masz roszczenie wobec sprzedającego, który w akcie oświadczył nieprawdę. Choć jeśli to nie jest ta osoba, która 30 lat temu wnioskowała o zmianę, to będzie powoływać się na fakt wprowadzenia w błąd przez dokumenty urzędowe. Mysle, ze roszczenia beda dotyczyly starosty, to jego urzad poswiadczyl nieprawde.


W dalszym ciągu kluczowa jest odpowiedź na pytanie, czy dla tego terenu jest plan (MPZP) i czy dopuszcza jakąś zabudowę. Jeśli jest zakaz - to Twoje szanse na zbudowanie choćby garażu, nawet po "oczyszczeniu" znacznej połaci działki, są znikome. Podjade jutro do gminy i sie dowiem.

edit: a co w przypadku, gdy nie ma MPZP?





oskar0259 - 16-07-2008 20:44
Pytanie ostatnie.
Mogą być ustalone (przez wójta) warunki zabudowy. Musisz jednak spełnić wszystkie warunki określone w art. 61 ust. 1 ustawy o planowaniu przestrzennym (5, albo 4 z nich, oprócz pierwszego, jeśli masz areał wystarczający do istnienia gospodarstwa rolnego i chcesz budować tzw. siedlisko, potocznie "zagrodę").



oskar0259 - 17-07-2008 10:18
Trochę na wesoło.
Nie wszyscy mają problemy. Czasami łatwiej można załatwić formalności...

http://www.dziennik.pl/polityka/arti...m_od_reki.html

Wystarczy mieć polityka w rodzinie

czwartek 17 lipca 2008 00:40
Dla zięcia ministra dom od ręki

Kolejki, opryskliwi urzędnicy, pielgrzymki od okienka do okienka i czekanie w nieskończoność na każdy podpis i pieczątkę. Tak wygląda smutna rzeczywistość polskich urzędów - pisze "Fakt". Ale wystarczy mieć w rodzinie polityka, najlepiej ministra, i życie staje się piękne, urzędnicy mili, a skomplikowane procedury przestają być jakimkolwiek problemem.

Ten tekst jest dowodem, że to żadna bajka. Dziennikarz "Faktu" zadzwonił do burmistrza Węgorzewa Krzysztofa Piwowarczyka. Przedstawił się jako asystent jednego z ministrów i powiedział, że córka i zięć jego szefa kupili w tym uroczym mazurskim kurorcie działkę budowlaną. "Chcą szybko wybudować dom, mają już nawet ekipę, ale wie pan, na pozwolenia trzeba czekać tak długo" - martwił się reporter "Faktu" udający asystenta.

Dla ministra zrobią wszystko

Okazało się, że słowa "córka i zięć ministra" w polskich urzędach działają jak magiczne "abrakadabra". Burmistrz Piwowarczyk obiecał, że zrobi wszystko, żeby sprawa została załatwiona błyskawicznie. Pochwalił się koneksjami, zapewnił o przychylności, a na koniec bardzo miłej rozmowy kazał pozdrowić ministra i jeszcze raz zapewnił, że "sprawa będzie załatwiona maksymalnie szybko". Chwilkę potem wysłał SMS-a z numerem komórki do naczelnika budownictwa w powiecie, który miał w całej sprawie pomóc osobiście.

Hasło "minister" otworzyło już pierwsze drzwi. "Fakt" zaczął się jednak zastanawiać: może to tylko pan burmistrz jest takim lizusem? Może inni urzędnicy pokażą nam drzwi? Dziennikarze zadzwonili do pana naczelnika. Tu też słowa "zięć ministra" zadziałały magicznie. Urzędnik zgodził się nawet wsiąść z reporterami do samochodu, żeby obejrzeć działkę.

Wizyta w urzędzie

Wciąż było jednak trudno uwierzyć, że załatwienie tak ważnego dokumentu, na który zwykle czeka się tygodniami, może być dziecinnie proste. "Fakt" poszedł więc, a właściwie pojechał za ciosem. Prosto do Węgorzewa. Kiedy podający się za zięcia ministra dziennikarz zawitał do urzędu, wszystkie drzwi stanęły przed nim otworem. Nie miał żadnych dokumentów. Ani działki, oczywiście, ale barwnie opowiadał o kawałku gruntu, który zauważył, przejeżdżając przez Węgorzewo.

Naczelnik wydziału budownictwa kłaniał się dziennikarzowi w pas. Inni petenci zeszli na drugi plan. Do obsługi "zięcia" pana ministra został wyznaczony osobny urzędnik. W końcu taka persona z Warszawy nie może stać w kolejce jak zwykły człowiek - dla urzędników w Węgorzewie to oczywiste. "Zięć ministra" został zaproszony do gabinetu.

Zamaszystym gestem na biurku pan podinspektor rozłożył mapy geodezyjne miasta. Zaczął dokładnie tłumaczyć, jakie dokumenty są potrzebne. Ale przecież trzeba na nie długo czekać... Pan podinspektor i na to znalazł sposób. Od razu podpowiadał, gdzie i jak je uzyskać. Bo przecież "zięć ministra" czekać nie może. Następnie stwierdził, że po zgromadzeniu wszystkich papierków można spokojnie wrócić, a on już się postara o jak najszybsze załatwienie pozwolenia.

Zięć ministra jest najważniejszy

Trzeba przyznać, że urzędnicy z Węgorzewa stanęli na wysokości zadania. Chyba nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby w państwowym urzędzie obsłużono kogoś tak sprawnie i uprzejmie. Wszyscy tak się przejęli wizytą "zięcia ministra", że nikt nawet nie raczył sprawdzić, kto właściwie przyjechał. Nikt nie rzucił okiem na dowód osobisty, numer PESEL też nie był do niczego potrzebny. A burmistrz, który w międzyczasie prowadził ważne spotkanie z delegacją francuską, wymknął się, aby uścisnąć dłoń "zięcia". Gdy reporter "Faktu" zaczął się trochę krygować, burmistrz uspokoił go jednym gestem. "Żaden problem, najmniejszy" - zapewniał z uśmiechem.

Rzeczywiście, dla burmistrza to żaden problem. Szkoda tylko, że urzędnicy są tacy mili i pomocni tylko dla rodziny pana ministra. A zwykli obywatele muszą stać w kolejkach - oburza się "Fakt". Prowokacja udowodniła, że politycy mogą zrobić wszystko, wykonując tylko jeden telefon. A posłuszni urzędnicy prześcigają się w lizusostwie i za nic mają przepisy i procedury. Na każde skinienie są gotowi służyć władzy.



hellboy - 17-07-2008 15:03

Trochę na wesoło.
Nie wszyscy mają problemy. Czasami łatwiej można załatwić formalności...
Wlasnie przypomnialem sobie, ze panienskie nazwisko mojej malzonki to Kopacz ;>

A tak na powaznie, nie ma MPZP, jedyne co zostaje to WZ, z nimi nie byloby by problemu, gdyby pierwotny podzial dzialki...
Pozostaje pertraktowac ze starosta, a noz nie bedzie mu sie chcialo miec upierdliwego petenta ;)
Przyjmujac czarny scenariusz, w wypisie widnieje LS, co dalej, nalezaloby poszukac klasyfikatora, ile kosztuje taka usluga, co dalej z efektami jego pracy?



oskar0259 - 17-07-2008 15:13
Porozmawiaj ze starostą, to nic nie kosztuje.
Jeśli chodzi o klasyfikatora - też o tym nie mów. On pracuje na zlecenie starosty (wykonującego zadania z zakresu administracji rządowej) i powinien być przez niego opłacony. Choć ostatnio jest "moda" (przynajmniej na moim terenie), że inwestorzy finansują część lub nawet całość kosztów zmian - planu, studium itp.



oskar0259 - 17-07-2008 16:47
Napisałem (o rozmowie ze starostą i o klasyfikatorze) "też o tym nie mów".
I był to, niestety, tak popularny ostatnio "skrót myślowy". Co miałem na myśli?
Żebyś nie wspominał o tym, że w desperacji jesteś w stanie nawet sfinansować działalność klasyfikatora. Mów natomiast, że jego obecność (tzn. klasyfikatora) jest niezbędna, bo stan w terenie nie odpowiada stanowi w dokumentach.



hellboy - 17-07-2008 18:47

Napisałem (o rozmowie ze starostą i o klasyfikatorze) "też o tym nie mów".
I był to, niestety, tak popularny ostatnio "skrót myślowy". Co miałem na myśli?
Żebyś nie wspominał o tym, że w desperacji jesteś w stanie nawet sfinansować działalność klasyfikatora. Mów natomiast, że jego obecność (tzn. klasyfikatora) jest niezbędna, bo stan w terenie nie odpowiada stanowi w dokumentach.
Jasne, mam nadzieje, ze nie bedzie takiej potrzeby.
Mam jeszcze jedna prosbe, gdzie znajde informacje o wycenie gruntow?
Czesc tej dzialki zostanie "odsprzedana" pod budowe obwodnicy, na jakiej podstawie bedzie wyliczana cena/m?

ps. oskar0259 jak do tej pory nie mialem okazji Ci podziekowac, co tez niniejszym czynie



oskar0259 - 17-07-2008 19:06
Raczej nie czytaj o wycenie - i tak musi ją zrobić rzeczoznawca majątkowy pracujący na zlecenie zarządcy drogi (tzn. jeśli będzie to droga wojewódzka to zarządu dróg wojewódzkich, powiatowa - odpowiednio, jeśli nie ma ZDP, to zarząd powiatu, gminna - wójt).
Przeczytaj:
http://www.taksator.pl/1,3,21,0,pl.html
Jest to "wypracowanie" młodego adepta tej sztuki (choć niektórzy nazywają ja tylko rzemiosłem), weż więc poprawkę na przewagę treści teoretycznych nad praktycznymi).
Zaznaczam jednocześnie, że w tej sprawie zmienia się ostatnio stanowisko, m.in. "stowarzyszenia stowarzyszeń" czyli Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych, którego gremia kierownicze skłaniają się ostatnio do tezy, że należałoby uwzględnić ceny gruntów okolicznych, a nie tylko wykupywanych pod drogi (bo w tym przypadku nie ma cen rynkowych, jest natomiast przymus - droga musi być, procedury są uproszczone - specustawa drogowa).
Zanim jednak będziesz musiał sprzedać - sytuacja, mam nadzieję, wyklaruje się i wtedy, być może, podyskutujemy.



m.arek - 18-07-2008 09:22
Na tą chwilę robię trzecie podejście do własnego domku. Mam jednak pewne wątpliwości. Działka którą jestem zainteresowany ma powierzchnię 105 arów, ale tylko 11 jest budowlane. Ze względu na swój kształt chciałbym kupić to całe co jest budowlane i do tego ze 4 ary rolnego. ZTCW użytki rolne mogą być dzielone na działki min 30 arowe, ale po co mi tyle. Obecny PZP przewiduje minimalną wielkość działek 15 arów, ten który wkrótce w życie nic w tym kierunku nie zmienia. Do tego dowiedziałem się, że w najbliższym sądziedztwie powstały działki 11 arowe budowlane.
Czy w takiej sytuacji biurokraci zgodzą się na stworzenie działki 15 arowej przed wejściem nowego PZP ??
Czy pomimo, że całe 105 arów w nowym PZP będzie budowlane, może się zdarzyć wpadka urzędasów, że działka przestanie być budowlana ??
Czy da się teoretycznie występując o WZ w tej chwili wybudować dom położony częściowo na użytku rolnym (nie wiem czy to ma znaczenie, ale z jednej strony są działki budowlane zabudowane, a z drugiej za drogą budowlane niezabudowane)



oskar0259 - 18-07-2008 22:38
Jest MPZP, a więc sprawy nie załatwisz przez wniosek o wydanie WZ. WZ nie można w tej sytuacji wydać.
Kilka pytań.
Na jakim etapie są prace nad nowym MPZP? Jeśli jest tuż przed uchwaleniem, to może warto poczekać?
Czy działki 11 arowe powstały na tym samym obszarze na którym może być wydzielona Twoja działka (tzn. zapis dla nich w planie dotyczący minimalnej powierzchni jest taki sam? Jeśli tak, to jest już precedens, który możesz wykorzystać - wójt już co najmniej raz zaopiniował pozytywnie projekty podziału, a potem wydał decyzje podziałową - dlaczego nie miałby jej wydać po raz kolejny?
Moim zdaniem gmina nie powinna blokować proponowanego przez Ciebie podziału (11+4), tym bardziej, że i tak w przyszłym planie, jak piszesz, ma być dopuszczona zabudowa na całej "dużej" działce.
Porozmawiaj w referacie geodezji albo wyślij tam geodetę, który może tę działkę dzielić. Może "dmuchasz na zimne" obawiając się sprzeciwu?
A może zakup 3000 m kw. będzie dobrą inwestycją? Gdyby plan był taki, jaki piszesz, podzieliłbyś potem na połowę i korzystnie jedna działkę sprzedał?
Co do obaw, że działka przeznaczona w planie pod budownictwo jednorodzinne w nowym planie nie będzie dopuszczała zabudowy - jest to możliwe. Ale gmina będzie musiała zrekompensować właścicielowi utratę wartości - zobacz zapisy w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.



oskar0259 - 21-07-2008 10:09
Ma być lepiej i łatwiej.
Czy będzie jak zwykle?
To jeszcze okaże się.
Na razie trwa promocja proponowanych zmian.
W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" wywiad z wiceministrem infrastruktury:

http://www.rp.pl/artykul/165409.html

Dom stanie bez pozwolenia na budowę
Renata Krupa-Dąbrowska 21-07-2008, ostatnia aktualizacja 21-07-2008 07:38

O tym, w jaki sposób Ministerstwo Infrastruktury zamierza uprościć formalności budowlane, rozmawiamy z Olgierdem Dziekońskim, wiceministrem infrastruktury
Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury

RZ: Obecnie inwestor, zanim zacznie budować, musi przejść czasochłonny i kosztowny proces załatwiania formalności. Kolejne rządy starały się to zmienić, ale żadnemu się nie powiodło. Czy sądzi pan, że tym razem się uda?

Olgierd Dziekoński: Zobaczymy. Poprzednie propozycje zmian były wycinkowe, bo dotyczyły pojedynczych ustaw. Tymczasem proces inwestycyjny jest uregulowany w wielu aktach prawnych, jeżeli więc chce się go usprawnić, trzeba dokonać zmian kompleksowych, i to za jednym zamachem. Ministerstwo stara się to zrobić. Akcent kładziemy na dwie najważniejsze ustawy: Prawo budowlane oraz o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Te dwa akty chcemy zmodyfikować najbardziej.

Co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego, który ma zamiar wybudować dom jednorodzinny o powierzchni 200 mkw. i musi biegać po urzędach?

Nie będzie musiał starać się o pozwolenie na budowę. Przyjdzie do starosty lub do gminy i ją zarejestruje. Bo rejestracją budowy oraz formalności końcowych zajmą się nie tylko w starostwa, ale także gminy, które podpiszą z nimi umowę. To nic nowego, było tak jeszcze przed kilku laty i chcemy do tego powrócić.

Wracając do naszego Kowalskiego. Żeby zarejestrować budowę, będzie musiał oczywiście złożyć komplet niezbędnych dokumentów, to jest: projekt budowlany, oświadczenie projektanta i osoby sprawdzającej o kompletności i zgodności projektu z przepisami, w tym dotyczących warunków technicznych, oświadczenie o prawie do dysponowania gruntem oraz zgodę urbanistyczną. Potem musi poczekać.

Jak długo?

Dużo krócej niż obecnie, bo tylko 30 dni. Starosta lub wójt (burmistrz, prezydent miasta) zarejestruje (lub nie) w tym czasie jego zamierzenie inwestycyjne w postaci budowy domu. Teraz na wydanie pozwolenia na budowę czeka się 65 dni, czasami nawet dłużej. Dzisiaj starosta może zawiesić prowadzenie postępowania, w ministerialnej propozycji takiej opcji nie ma. Organ rejestrujący może najwyżej przedłużyć postępowanie o siedem dni, dając inwestorowi czas na uzupełnienie dokumentów. I to wszystko.

Czyli nie będzie to nic nowego, tylko trochę inaczej się nazywa. Już dzisiaj przecież można zgłaszać zamiar budowy nieskomplikowanych obiektów lub wykonanie niektórych robót budowlanych.

Podobieństwo istnieje, ale to nie to samo. Obecnie starosta może zgłosić sprzeciw i nałożyć na inwestora obowiązek uzyskania pozwolenia na budowę. W nowym systemie nie będzie to możliwe. Krótka piłka: albo zarejestruje, albo nie.

Ale dużo też pewnie będzie zależało od tego, czy działka Kowalskiego znajduje się na terenie objętym planem czy na takim, dla którego tego planu nie ma

Oczywiście różnice będą, ale i tu proponujemy spore zmiany, które skrócą czas oczekiwania. Przede wszystkim Kowalskiemu nikt nie zarejestruje budowy, jeżeli nie będzie położona na terenie objętym tzw. obszarem urbanizacji. Gminy mają go wyznaczać w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Na szczęście, żeby wyznaczyć teren urbanizacji, gmina nie będzie musiała zaraz zmieniać studium, co jest kosztowne i czasochłonne. Wystarczy, że podejmie uchwałę w sprawie jego wyznaczenia. Jeżeli planowany dom znajdzie się w granicach terenu urbanizacji, Kowalski musi jeszcze uzyskać zgodę urbanistyczną.

Sprawa będzie prosta, gdy działka leży na terenie objętym miejscowym planem. Wówczas taką zgodę będzie stanowiło zaświadczenie o zgodności inwestycji z planem.

Może oczywiście być i tak, że planu nie będzie. Wtedy Kowalski będzie musiał dokonać w gminie zgłoszenia urbanistycznego. W tym wypadku nie wystarczy prosta rejestracja. Wójt (burmistrz, prezydent) wyda decyzję zatwierdzającą zgodę urbanistyczną. Pod warunkiem oczywiście, że nasz Kowalski spełni warunki z ustawy o planowaniu przestrzennym. Wśród nich jest m.in. dostęp do drogi publicznej, uzbrojenie działki, a jeżeli go nie ma, potrzebna będzie umowa przedwstępna z dostawcami mediów, że zapewnią je działce.

Odnoszę wrażenie, że nasz Kowalski, zanim zarejestruje swoją budowę, kompletnie pogubi się na etapie załatwiania formalności urbanistycznych.

Proszę się nie bać, to tylko tak brzmi. Wydawanie decyzji potwierdzającej urbanistycznej będzie prostsze i szybsze niż obecne ustalenie warunków zabudowy.

Jak rozumiem, zniknie powszechnie krytykowana zasada dobrego sąsiedztwa oznaczająca w dużym uproszczeniu, że planowany dom musi nawiązywać do sąsiedniej zabudowy.

Tak. Nie oznacza to, że zapanuje pełna dowolność i np. wśród bloków zaczną wyrastać znienacka domy jednorodzinne. Każda gmina będzie mogła opracować parametry urbanistyczne dla terenów pozbawionych planów, w których określi ogólne warunki zabudowy na danym terenie. Jeśli tego nie zrobi, wyręczy ją minister infrastruktury. Opracuje parametry krajowe obowiązujące tam, gdzie gmina nie uchwaliła swoich.

Poza tym przeciętny Kowalski, który zechce zarejestrować budowę, będzie musiał dostarczyć nie tylko decyzję zatwierdzającą zgodę urbanistyczną, ale i kartę zgodności planowanej budowy z tą decyzją. Taką kartę przygotuje mu projektant. Ma ona mieć charakter informacji publicznej i gmina opublikuje ją w biuletynie informacji publicznej na swojej stronie internetowej, a Kowalski będzie musiał powiesić ją na tablicy budowy. Każdy, przechodzący tamtędy będzie mógł ją obejrzeć.

Zawsze jednak może dochodzić do przekroczenia 30-dniowego terminu rejestracji formalności związanych z rozpoczęciem i zakończeniem budowy. Co wtedy?

Będą kary. Takie same, jakie w tej chwili płaci starosta za przekroczenie terminu na wydanie pozwolenia na budowę. Zapłacą je urzędy, które przekroczą termin wydania zgody urbanistycznej lub nie zarejestrują w terminie budowy lub jej zakończenia. Kara wyniesie 500 zł za każdy dzień zwłoki. Płaci się ją do kasy wojewody.

A co jeżeli się okaże, że nasz Kowalski planuje postawić dom zbyt blisko sąsiadów?

Nikt nie zarejestruje mu budowy, bo narusza przepisy.

W tej chwili jeżeli starosta dojdzie do wniosku, że sąsiednia działka znajduje się w obszarze oddziaływania obiektu, który ma powstać, daje sąsiadom prawo uczestniczenia na prawach strony w postępowaniu o pozwolenie na budowę. Mogą oni wyrazić swoje zdanie na temat tego, co powstanie. W propozycji ministerialnej sąsiedzi nie mają już nic do powiedzenia.

To nieprawda, mają. Ale nie na etapie rejestrowania budowy, tylko na wcześniejszym, kiedy dochodzi do lokalizacji inwestycji.

Ale, skoro większość formalności budowlanych będzie się sprowadzać do rejestracji, może dojść do różnego typu nieprawidłowości.

Jeżeli Kowalski oszuka, poniesie odpowiedzialność karną, podobnie jak projektant i sprawdzający projekt. Będzie im groziła dodatkowo odpowiedzialność zawodowa. Mogą nawet stracić prawo do wykonywania zawodu. Oceni to nadzór budowlany. Sprawdzi między innymi, czy jego budowany dom w sposób istotny narusza zasady ładu przestrzennego, warunki techniczne budynków albo inne przepisy. Jeżeli tak, będzie miał prawo wezwać Kowalskiego do usunięcia naruszeń, wyznaczając mu jednocześnie na to termin. To będzie taka żółta kartka, ostrzeżenie. Dopiero, jeśli to nie poskutkuje, nadzór ma prawo wstrzymać budowę. Oczywiście od tej zasady będą wyjątki. Gdy zaistnieje bezpośrednie zagrożenie życia, wstrzyma budowę natychmiast.

I co ważniejsze, nadzór ustali także, czy uchybienia są rezultatem nieprawidłowo wydanego oświadczenia projektanta, czy to kierownik budowy przekroczył swoje uprawnienia. Jeżeli dojdzie do wniosku, że tak właśnie się stało, skieruje wobec tych osób sprawę do postępowania dyscyplinarnego.

Oczywiście może też się zdarzyć, że osoba trzecia uzna, że poniosła wymierne straty. Wtedy w drodze powództwa cywilnego może żądać odszkodowania w sądzie.

Taka zmiana przysporzy powiatowemu nadzorowi budowlanemu pracy, tymczasem nie od dziś wiadomo, że brakuje w nadzorze ludzi i środków.

Z tego powodu w ocenie skutków nowej regulacji wskazujemy, że konieczne jest zwiększenie zatrudnienia w powiatowym nadzorze budowlanym. Szacujemy, że będzie to kosztowało 120 mln zł. Nie jest to duży wydatek dla budżetu państwa. I trzeba ten wydatek ponieść, jeżeli chcemy mieć gwarancję, że domy są budowane zgodnie z przepisami i nie zagrażają naszemu życiu i zdrowiu.

W tej chwili nadzór budowany zajmuje się nie tylko kontrolą, ale także formalnościami kończącymi budowę. Czy dalej będą to robić?

Nie. To już będzie domena starostw i gmin. Jest to logiczne, że u tego, kto rejestruje budowę, powinniśmy załatwić także końcowe formalności. I tu także planujemy uproszczenia. Znikną m.in. dzisiejsze pozwolenia na użytkowanie. Końcowe formalności także będą mieć formę rejestracji. Nasz Kowalski zaniesie wymagane dokumenty, następnie starosta lub gmina sprawdzi, czy są kompletne i, tak jak w wypadku rozpoczęcia budowy, albo je zarejestruje, albo odmówi. Niezbędne będą zaś oświadczenia: projektanta, że dom został wybudowany zgodnie z projektem i posiada niezbędne podłączenia instalacji doprowadzających media oraz dostęp do drogi publicznej; wykonawcy i kierownika budowy, że dom spełnia wymagania i standardy techniczne.

Na końcową rejestrację starosta (albo gmina) ma 30 dni. Potem Kowalski będzie mógł się wprowadzać i wieszać w oknach firanki.
Źródło : Rzeczpospolita



loniaS - 24-07-2008 14:19
nie wiem czy dobrze trafiłam, ale mam nadzieję, że oskar0259 lub ktoś inny pomoże mi w moim temacie :(
mamy 1 ha z haczykiem działkę rolną, chcemy ją podzielic na kilka mniejszych niż 0,30 ha (to szansa na budowę), ponieważ nikt nie chce w tym miejscu tak dużych działek, jak to zrobic?, nadmienię, iż grunt przylega do drogi gminnej, media dostępne i w pobliżu ludzie zaczynają się budowac, podobno jest jakieś wyjście z tej sytuacji... :wink:



oskar0259 - 24-07-2008 14:59
1. Czy jest na tym terenie plan zagospodarowania?
2. Czy był tam plan przed 2003 r. i co przewidywał?
3. Jaka jest klasa ziemi i jakiego pochodzenia (organiczne czy mineralne)?
4. Czy w sąsiedztwie, przy tej samej drodze publicznej są jakieś budynki?
5. Czy gminie (wójtowi, radzie) zależy na rozwoju "ludnościowym"? Czy są tego jakieś przejawy, np. w postaci szybkiego, bez zbędnej zwłoki i formalności, wydawania warunków zabudowy?

Bez odpowiedzi na te pytania (szczególnie końcowe) trudno orzec, czy gmina potraktuje obowiązujące przepisy rozszerzająco, czy też będzie stawiała przeszkody nie do pokonania. A od tego zależy zgoda na wydzielenie działek mniejszych niż 3000 m kw. i pozytywne warunki zabudowy.



loniaS - 24-07-2008 20:36
Miło mi
1- na tym terenie nie ma w tej chwili planu zagospodarowania przestrzennego
2-w 2003 roku wygasł plan, w którym grunt ten był typowo rolny
natomiast zostało opracowane studium zagospodarowania przestrzennego, w
którym grunt ten planuje się przeznaczyć pod zabudowę mieszkaniową
3- klasa 3 i 4, nie wiem natomiast jakiego pochodzenia (mineralne czy organiczne, nawet nie wiem gdzie się tego dowiedzieć)
4- w sąsiedztwie są zabudowania obsługiwane przez tą samą drogę publiczną
5-gminie zależy na rozwoju ludnościowym

Jak więc zatem to ugryźć?



oskar0259 - 24-07-2008 21:47
Powinnaś wystąpić o warunki zabudowy do gminy, albo wstępnie porozmawiać w gminie o praktyce "odrolnień" na jej terenie. Mogą być kłopoty z uzyskaniem pozytywnej decyzji, tj. ustaleniem warunków zabudowy!
Piszesz, że jest 1 ha "z haczykiem" i to gruntów kl III i IV.
Tymczasem ustawa o ochronie gruntów rolnych i leśnych w art. 7 ust. 2 określa szczegółowo i wyczerpująco "listę" gruntów wymagających zgody dla zmiany przeznaczenia na cele nierolnicze i nieleśne, stanowiąc, że przeznaczenie na cele nierolnicze i nieleśne:
a) gruntów rolnych stanowiących użytki rolne klas I-III, jeżeli ich zwarty obszar
projektowany do takiego przeznaczenia przekracza 0,5 ha – wymaga uzyskania zgody Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej;
b) gruntów rolnych stanowiących użytki rolne klas IV, jeżeli ich zwarty obszar projektowany do takiego przeznaczenia przekracza 1 ha;
c) gruntów rolnych stanowiących użytki rolne klas V i VI, wytworzonych z gleb pochodzenia organicznego i torfowisk, jeżeli ich zwarty obszar projektowany do takiego przeznaczenia przekracza 1 ha;
wymaga uzyskania zgody wojewody wyrażanej po uzyskaniu opinii izby rolniczej (dotyczy pkt b i c).
Zgoda jest udzielana ma wniosek wójta i tylko w związku z pracami nad planem zagospodarowania.
Dodatkowym "negatywem" jest brak zgody na zmianę przeznaczenia w poprzednim planie.
Zapisy studium na razie nie mogą stanowić podstawy do wydania jakiejkolwiek decyzji administracyjnej.



loniaS - 25-07-2008 10:09
To znaczy, że mogą być problemy nawet z podziałem na 3000 m2?
Bo ja zakładam, że na działki 0,30 ha to na pewno gmina zezwoli i pozwoli się budować, przekonanie swoje opieram na obserwacjach tego co się dzieje na tym obszarze i w okolicach. Mój problem polega raczej na kształcie tej ziemi, który nie pozwala podzielić jej na działki po 0.30ha, muszą być dzielone na mniejsze żeby można było na nie wjeżdżać



oskar0259 - 25-07-2008 11:34
Z podziałem na działki powyżej 3000 m kw. nie powinno być problemów, ale już z warunkami zabudowy - tak.
Złóż wizytę sondażową w gminie. Sprawdź, jak to co obserwujesz "organoleptycznie" jest realizowane w praktyce administracyjnej. Być może nieruchomości dzielone w okolicy mają inny status prawny i faktyczny (gorsza ziemia, był plan zezwalający na budowę). A być może praktyka wydawania decyzji o WZ jest bardziej przyjazna niż mi się wydaje?



korapa - 25-07-2008 16:54
prosze o pomoc w mojej sytuacji ogarnietych wiedza na ten temat ludzi :)
zakupilem dzialke z wydanymi juz warunkami zabudowy i nurtuje mnie kilka rzeczy , a mianowicie szerokosc elewacji frontowej 12 metrow ( dzialka ma szerokosc dokladnie 22.7 wiec jezeli zachowujac odleglosc nawte po 4 metry razem daje 8 wiec nie barzo rozumiem dlaczego moge zbudowac dom ktory ma szerokosc 12m ?!! skoro wedlug prawa zachowujac odleglosci 8 metrow daje mi mozliwosc szeroksci domu 14.7 !!! - nierozumiem !!! czy oni tak moga ?! )
Nastepna rzecza to chcialbym uzyskac porade czy mozna ubiegac sie o zmiane w/w decyzji o warunkach zabudowy jezeli chodzi o powierzchnie zabudowy i wysokosc kalenicy reszta jest ok.....
prosze o jak najszybsza pomoc w tym temacie
z gory dziekuje...
pozdrawiam Pawel.



oskar0259 - 25-07-2008 17:13
Oni tak mogą (napisać w decyzji o WZ).
Możesz wystąpić o zmianę warunków. Jeśli nie ma jakichś nadzwyczajnych przeciwskazań (wynikających z analizy urbanistycznej - przeczytaj! - powinieneś ją dostać od sprzedającego, jeśli nie - sprawdź w aktach sprawy w gminie) nie powinno być z tym kłopotów.



oskar0259 - 25-07-2008 17:21
Mam nadzieję, że w jakiś sposób "uregulowałeś swój stosunek" do istniejącej decyzji o WZ? Tzn.:
- wystąpiłeś o jej przejęcie - ale jest to możliwe tylko bez zmian (tzw. w całości). Jeśli tak zrobiłeś to WZ jest już "na Ciebie" i teraz występujesz tylko o zmianę niektórych jej ustaleń,
- nie wystąpiłeś o to - decyzja jest w dalszym ciągu na sprzedającego. Ty występujesz o wydanie nowej decyzji (wtedy procedura rozpoczyna się od początku, co w wielu przypadkach trwa miesiącami).
Korzystniejsza (czasowo) wydaje się opcja 1.



korapa - 25-07-2008 17:30
dzieki ze sie odezwales fajnie ze sa jeszcze ludzie na tym swiecie ktorzy bezinteresownie podziela sie swoja wiedza i posluza reda to tak na wstepie...
jezeli chodzi o wz to sa one na wlasciciela i prawde mowiac to jeszcze nie wystapilem o ich przepisanie na mnie poniewaz dzialke nabylem wczoraj :)
chcialbym tylko wiedziec czy ja musze zlozyc o ponowne wydanie warunkow zabudowy juz konkretnie na moja dzialke czy zlozyc wniosek o przepisanie istniejacych juz warunkow zabudowy wydanych wlascicielowi ... acha no i jak zaltwic ta zmiane min. powiekszenie szerokosci budynku wysokosci itp... przepraszam za moj jezyk i niezrozumienie niektorych kwesti ale jestm w tych sprawach kompletnym laikiem - przyznaje bez bicia...
pozdrawiam pawel



korapa - 25-07-2008 17:35
ps acha jeszcze jedna mala odpowiedz i nie truje juz wiecej tylko zabieram sie do pracy.... wyczytalem w necie ze jezeli chodzi o wszelkie zmiany w wz to sa mozliwe do 14 dni od daty jego wydania , a moj problem dotyczy tego ze te warunki byly wydane na wlasciciela dzialek podan pol roku temu wiec chcialbym wiedziec czy mam wogole jakas szanse na ich zmiane ( najbardziej mi chodzi o ta szerokosc elewacji frontowej )
pozdrawiam



oskar0259 - 25-07-2008 17:41
Sam nie przestrzegam całej obowiązujacej terminologii (prawnej i administracyjnej), bo uważam, ze w ten sposób będę lepiej zrozumiany (niekoniecznie przez prawników).
A co do sprawy.
W Twoim przypadku może być jeszcze jedna przeszkoda (do pokonania).
Decyzja o ustaleniu WZ była, jak zrozumiałem, "zbiorowa" (wydana na wszystkie działki).
Pamiętaj, że część urzędów robi problemy z "przepisaniem" decyzji na jedną z działek (gdy dotyczyła ona kilku), twierdząc, że należałoby ją przekazać jednemu podmiotowi ( okreslenie "w całości" interpretują "na wszystkie działki").
Gdyby tak było to interweniuj u sprzedającego (kupiłeś nieruchomość bez możliwości zabudowy - niech "potrząśnie" współpracującymi z nim urzędnikami - i niech nie krępuje się, skoro potrafił uzyskać WZ na 32 działki, potrafi "załatwić" decyzję na jedną). Odwołuj się też do SKO, przynajmniej w Warszawie są korzystne rozstrzygnięcia - można przejąć w całości decyzję w stosunku tylko do jednej działki.
P.S. W tej sytuacji w pierwszej kolejności złóż podanie o przejęcie dotychczasowej decyzji w stosunku do Twojej działki (zawsze lepiej mieć coś w garści), a dopiero potem wnioskuj o zmianę. Gdybyś samodzielnie rozpoczął procedurę od początku, możesz mieć kłopoty z zachowaniem niektórych parametrów, np. dobrego sąsiedztwa.



oskar0259 - 25-07-2008 17:44
Art. 155 kodeksu postępowania administracyjnego - przeczytaj. masz prawo w każdym czasie - warunek: słuszny interes strony (masz!!!) lub ważny interes społeczny (zapis dla Ciebie obojętny).



korapa - 25-07-2008 18:07

Art. 155 kodeksu postępowania administracyjnego - przeczytaj. masz prawo w każdym czasie - warunek: słuszny interes strony (masz!!!) lub ważny interes społeczny (zapis dla Ciebie obojętny).

przeczytalem ten art. 155 tylko zastanawia mnie jedna rzecz czy moje "widzimisie " odnosnie szerokosci budynku moze byc w swietle prawa traktowany jako argument na "...słuszny interes strony..." obawiam sie jednak ze moga mi odpisac cos w stylu " panie zmien se pan projekt i wybuduj węższy dom..." :)
idac dalej czy moim argumentem moze byc powolanie sie na prawo budowlane mowiace o zachowaniu odleglosci 4m od plotu , ba tak jak juz pisalem 4 i 4 daje 8m minus szerokosc mojej dzialki 22.7 = 14.7 m - a mi potzrebne tylko 14 metrow...
pozdrawiam
wiem ze to dopiero poczatek a mnie juz boli glowa od tego wszystkiego :)



oskar0259 - 25-07-2008 18:33
Kształt architektoniczny własnego domu to ważny interes strony. Argumenty (możliwe, o których piszesz) są pozamerytoryczne - nie mogą być użyte oficjalnie.
Przeczytaj:
http://www.psep.pl/index.php?co=page...oradnik/jesli5
Ważny interes strony jest interpretowalny, tzn. nigdzie nie ma definicji...



korapa - 25-07-2008 18:43
dziekuje zatem za poswiecenie swojego czasu mojej sprawie , na pewno skorzystam z porad , zobaczymy co będzie....
Oby tylko nie było źle.. :)
pozdrawiam..
Paweł



fengi89 - 26-07-2008 01:06
@korapa

Podpytaj sie przy okazji w gminie jak traktują wniosek o zmianę decyzji po fakcie "przepisania jej" na Ciebie. Część urzedników traktuje, że wtedy również wydaje się wszystko tak jak dla nowej decyzji, bo cyt.:"prawo wyklucza mozliwość zmainy tej decyzji bezterminowo".

Co do samej szerokości elewacji to jedyny parametr, który mozna zwiększyc o 20% względem sąsiedniej zabudowy.

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY
z dnia 26 sierpnia 2003 r.
w sprawie sposobu ustalania wymagań dotyczących nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego
(Dz. U. Nr 164, poz. 1588)

§ 6. 1. Szerokość elewacji frontowej, znajdującej się od strony frontu działki, wyznacza się dla nowej zabudowy na podstawie średniej szerokości elewacji frontowych istniejącej zabudowy na działkach w obszarze analizowanym, z tolerancją do 20%.



oskar0259 - 26-07-2008 10:40
Nieprawda (że tylko 20 proc.). Wszystkie parametry, przy DOBREJ WOLI organu sporządzającego analizę urbanistyczną mogą być kształtowane uznaniowo (uznanie administracyjne w przypadku WZ jest wyjątkowo szerokie). Rozporządzenie
http://www.abc.com.pl/serwis/du/2003/1588.htm
co chwila zawiera formułę: "Dopuszcza się wyznaczenie innej (innego) ..... jeśli wynika to z ..." - tu odniesienie do analizy urbanistycznej.
A jaki może być punkt odniesienia w sytuacji, gdy jest to nowo tworzone osiedle z kilkudziesięcioma nowymi działkami ciętymi po krawiecku "z metra". Przecież tę szerokość elewacji wzięto "z sufitu" i zapewne nie ma żadnych faktycznych podstaw, żeby upierać się przy 12 m, a nie np. 10 czy 15.



tacim - 26-07-2008 19:10
Łezka w oku mi się kręci 8 miesięcy oczekiwałem na warunki i są. Poprostu express. To już chyba z górki :) :) Warunki to można rozciągać jak dobrą gumę jak to określił trafnie Oskar przy dobrej woli.



adriana zagrobelna - 29-07-2008 12:46
W ciagu osttanich 2 lat uzyskałam dwa warunki zabudowy działki. Obie decyzje dostałam w ciagu 30 dni. teraz wystapiłam o trzecia decyzje gdyz postanowiłam wybudowac tylko domek a nie budynek mieszkalno uslugowy. wniosek złorzyłam w maju tego roku po 30 dniach czyli w czerwcu wczete zostało postepowanie w ktorym jest napisane ze zmiana dotyczy warunki zabudowy na domek jednorodzinny i wszystkie warunki sa takie same jak w wystawione w 2006 roku tzn wszystkie warunki zabudowy sa takie same jak w ostatniej decyzji. dziasiaj mamy juz 29 lipca a ja nadal nie mam decyzji. podobno pani urbanistka niewie jakie warunki ma mi dac??? Niewiem co jest grane czy urbanista moze teraz zmienic warunki zabudowy na jakie mu sie chce????



oskar0259 - 29-07-2008 13:07
Tak, może. Jeśli z analizy urbanistycznej wynika, że w najbliższej okolicy są budynki mieszkalno-usługowe, a nie tylko mieszkalne, to planowana przez Ciebie ostatnio inwestycja jest sprzeczna z istniejącą funkcją terenu.
Nie sądzę, żeby było aż tak, ale taka możliwość (odmowy zmiany WZ) istnieje.



adriana zagrobelna - 29-07-2008 13:25
położenie terenu inwestycji : działka połozona jest na terenie isteniejacej i projektowanej zabudowy usługowej położonej wzdłuż ulicy X i mieszkaniowej towarzyszącej zabudowie usługowej oraz rejonie terenów zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej położenej przy ulicy Y. Mam dwa dojazdy do działki i chce sie budować od strony Y bo jeszcze niewiem jaki budynek bede chciala postawic od ulicy X. Doskonale wie to pani Urbanistka bo rozmawiala z moja architekt. po drugie z pisma o wszczeciu postepowania napisano ze warunki pozostaja takie same. Po trzecie pierwsza decyja byla wydana na domek i warsztat osobno i niebylo problemu a teraz jest problem? do cholery ja nie musze teraz deklarowac jaki budynek chcem budowac od ulicy X!!!!



oskar0259 - 29-07-2008 13:59
Nie rozumiem na czym Ci zależy: czy na "zwycięstwie na całej linii" czy też na rozpoczęciu budowy?
Rozstrzygnięcie zależy od analizy lokalnych uwarunkowań - można to zrobić tylko na miejscu, mając dostęp do dokumentów i widząc to, co jest. Dlatego nie zamierzam wyręczać urbanistki.
A co deklarowania się (teraz). Nic nie jest tu nieodwracalne: zmieniasz WZ już trzeci raz, możesz i czwarty. Tu nie obowiązuje zasada do trzech razy sztuka (choć przyznasz, że takie niezdecydowanie inwestora jest uciążliwe dla organu?).



adriana zagrobelna - 29-07-2008 14:20
:D marzą mi sie własne cztery konty. decyzja jest teraz zmieniona poniewaz niedostal pozwolenia na budowe budynku mieszkalno -uslugowego, 2 razy odrzucono poniewaz budynek zaprojektowany niespełnial warunkow wymaganych przez urzad i wprost mi powiedziano ze nawet jak wydadza pozwolenie to niewiadomo czy odbiora budynek.Wybacz ale nie mam czasu latami czekac i walczyc z wiatrakami. Wybieram najprostrza opcje budowe domku. Co do wydawania decyzji działka nalezy do mnie i mam prawo wystepowac o warunki zabudowy, nigdzie nie ma ograniczen ile takich decyzji ma byc wydanych. chyba że sie myle i nie mam do tego prawa????



adriana zagrobelna - 29-07-2008 14:25
chialam tylko sie dowiedziec czy urbanista moze mnie zablokowac z budową domku i czy trzy misiece to nie przesada z wydaniem decyzji jezeli wczesniej decyzje byly wydawane w 30 dni.
dziekuje ci bardzo za rady :)



katiaXX - 29-07-2008 15:31
Przepraszam jeśli pytanie jest proste i banalne.

znaleźliśmy rolnika, który nam sprzeda kawałek ziemi, na działce stoi juz jego dom i dom jego syna. Chcemy się budować za synem, działka przylega do drogi. Doradzono nam,żeby złożyć wniosek o wydanie WZ - wtedy będzie pewność ze można się budować i będziemy mogli kupić mniejszy kawałek ziemi niż 3 tys. m.
Złożyliśmy wniosek i teraz się zastanawiam czy nie pochopnie,

mamy już projekt - jesteśmy zdecydowani na AR1
http://www.projekty.ign.com.pl/?id=222&p=detail

we wniosku jednak podaliśmy dane ogólnikowo np - że nachylenie dachu 20-40 stopni, powierzchnia zabudowy 120-150 m. - w urzędzie powiedziano że jest ok.

I teraz się martwię, że decyzja może być taka, że nie wybudujemy tego domu o jakim myślimy. Nie mam pojęcia jak taka decyzja wygląda i co w niej jest.

Czego mogę się spodziewać ? czy dane wskazane w e wniosku nie są zbyt ogólne ?
Chcemy kupić działkę szeroką 25 m i długa 60 , czy to będzie możliwe po wydaniu WZ ?



oskar0259 - 29-07-2008 16:13
Katiu, moim zdaniem dobrze zrobiłaś, podając dość ogólne dane o przyszłym budynku. Nie będziesz żałowała, gdy np. zacznie Ci się podobać inny projekt.
Czy dostaniesz WZ? To zależy od polityki gminy. Rolnik na swoje nazwisko raczej dostanie. Zbyt mało jest danych. Na razie wygląda na to, że jest to teren siedliska, a więc budować mogą tylko rolnicy...

Adriano, może. Dlatego zastanów się, jeśli zależy Ci na czasie, czy dla obecnego zamierzenia budowlanego nie da się wykorzystać aktualnych WZ (na pozostałą część działki, na której nie inwestujesz, zmienisz WZ później).
A 3 miesiące to długo (zwłaszcza po 1 miesięcznej normie poprzednio). Ale zdarzają się również okresy kilkunastomiesięcznego oczekiwania...



oskar0259 - 29-07-2008 16:22
Adriano, nie doczytałem postu powyżej (o pozwoleniu na budowę). Rada o wykorzystaniu z WZ tego, co w nich dobre nieco zdezaktualizowała się.
Ale z postu wynika też, że to projekt budynku miał wady, może zastanów się jak je usunąć. Jeśli starostwo zdecydowało się na oficjalną negację, to coś chyba w tym jest. Nie przeskakuj z jednej skrajności w drugą. Może rozwiązanie jest prostsze niż myślisz? I to bez zmiany WZ?



adriana zagrobelna - 29-07-2008 18:16
tez dzisiaj myślałam o wykorzystaniu starej decyzji gdzie mam osobno domek i warsztat ale z tego co mi powiedzial architekt niemoge jej wykorzystac bo i tak musiałabym wystapic o zmiane w nim jako ze dziele budowe na 2 etapy. od czasu kiedy zaczelismy działać z budowa mija dokładnie 2 lata. wydalismy pieniadze na najdrozsze papiery w naszym zyciu. Niechcem juz tego projektu, jestem zmeczona proszeniem błaganiem i załatwianiem za architekta spraw ktore powinny byc w jego obowiazku. teoriw rozne słyszałam dlaczego mam problemy , jedni muwia ze ktos jest bardzo chetny na działke i nny muwi ze sasiad co ma warsztat nam miesza, no i nakoniec architek jest bylym pracodawca kierownika od zezwolen o budowe i ich konflikt odbil sie na mnie. teori wiele a parwda niewiem gdzie jest wiem jedno kupuje gotowy projet domku ktory posiada juz wiele ludzi. a co do czasu pragne miec własny kąt jak najszybciej bo na dzisiejszy dzien go nieposiadam:)



nppn - 30-07-2008 11:16
witam jestem tutaj nowa i mam pytanie ktore mi spedza sen z powiek :( ...otóż dostalismy dzialke od dziadka meza i nosimy sie z zamiarem budowy...ale gmina nie ma opracowanego zagospodarowania przestrzennego i chodzi mi o wz...otoz nasza działaka ma dosc nietypowy kształt..ma wjazd od grogi gminnej, prad jakies 4 m od dzialki a gaz na dzialce obok..wiec ten warunek speniony tylko ze od naszej dzialki byl odsprzedany pas o szerokosci 9-10 m który oddziela nasza dzialke od dzialki gdzie jest wybudowany dom ale nie calkowicie...nasza dzialka sie styka z dzialka zabudowana bezposrednio tylko 20 m...front dzialki ma 24-25 m..i tu pytanie czy dostaniemy wz dla naszej dzialki...dzialka jest rolna klasa III, czy wogole jest mozliwosc wybudowania na niej malego domku jednorodzinnego? bardzo prosze o osoby znajace sie na tych sprawach o odpowiedz bede bardzo wdzieczna :) dodam ze calkowita dlugosc dzialki to 150 m a od strony dzialki zabudowanej 90m..moge przeslac zdjecie mapki e-mailem do osoby na tym sie znajacej jesli bedzie potrzebne



nppn - 30-07-2008 12:54
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...360cc5977.html
to link do zdjecia mojej dzialki moja działka to nr 218



flamaster - 30-07-2008 13:03
Witam,

z porad tu udzielanych wynika, że inwestor przed złożeniem wniosku o pozwolenie na budowę powinien wcześniej przepisać na siebie warunki zabudowy. Skąd wynika taki wymóg? W art. 32 ust. 4 prawa budowlanego mowa jest tylko o ważności WZ w chwili składania wniosku o pozwolenie na budowę bez zaznaczania, iż to wnioskodawca musi być adresatem WZ. Z kolei zgodnie z art. 65 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym mowa jest o wygaśnięciu WZ gdy inny podmiot uzyskał pozwolenie na budowę.

Czy coś źle interpretuję bo wydaje mi się że jako załącznik do wniosku o pozwolenie na budowę mogę złożyć WZ poprzedniego właściciela? Oczywiście pozwolenie będzie w 100% zgodne z WZ.

Pozdrawiam



nppn - 31-07-2008 09:45
czy ktoś tutaj jeszcze udziela rad?? :(



oskar0259 - 31-07-2008 10:26

czy ktoś tutaj jeszcze udziela rad?? :( Też zastanawiam się nad tym pytaniem :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :roll: :evil: ...



oskar0259 - 31-07-2008 10:40
Tak naprawdę powinienem odesłać do postów powyżej - ten temat był już tylokrotnie poruszany. A co do konkretnych warunków - najlepiej widać to na miejscu.
Ale postaram się trochę pospekulować. Z mapki wynika, że:
1) masz "dobre sąsiedztwo" (tj. w obszarze analizowanym są zabudowania). Co prawda nie po Twojej stronie drogi, ale naprzeciwko, ale jednak. W gminie dostaniesz więc najprawdopodobniej odmowę ustalenia WZ (gminy chcą sąsiedztwa obok), ale w SKO masz już szansę na stwierdzenie, że takie sąsiedztwo jednak jest. Sąsiedztwo po Twojej stronie drogi jest za dalekie (choć działki stykają się, to najbliższy dom jest poza strefą "3-krotna szerokość działki", czyli obszarem analizowanymi,
2) uzbrojenie w media - warunek spełniony,
3) dostęp do drogi publicznej - jak wyżej,
4) zgoda na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych - brak danych, czy był kiedyś plan i co przewidywał, jak wielki jest to kompleks gruntów III klasy (powyżej 0,5 ha - bez szans na "odrolnienie).
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hergon.pev.pl



  • Strona 33 z 46 • Zostało znalezionych 4461 wyników • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46

    © Hogwart w swietle księżyca... Design by Colombia Hosting