Spóźniony dziennik Czupurka
czupurek - 12-07-2005 09:32
Rok 200511 lipiec
ogrodnictwo - melduję, że małżek się przyłożył i dzisiaj zakończyliśmy wstępne prace ogrodnicze od frontu. Teren wyrównany, trawka posiana, pełna kultura. :P
Coby tylko ta trawa wzeszła! Połówka mówi, że wzejdzie i będzie picabello bo, nawet nawóz i substrat torfowy rozsypaliśmy, czego we właściwym ogrodzie nie stosowaliśmy, a i tak wyrosło. :lol:
No ale zawsze coś po drodze musi się skichać. :evil: Przystąpiliśmy do wymiany oleju w kosiarce (wg instrukcji pierwsza wymiana po 5 godz). Nie wspomnę, że klucza nie było w komplecie i trochę trwało zanim odpowiedni dobraliśmy i że nie mogliśmy znaleźć spustu (taka czytelna instrukcja :x ).
Jak już uporaliśmy się z narzędziami, korek został odkręcony, olej spuszczony i..... przy zakręcaniu...., nie wiem za czyją sprawką: moją czy małżonka (bo robiliśmy wspólnie), w drobny mak rozsypał się spust. :evil:
Kosiarka pojechała do serwisu. Całe szczęście naprawią. Pytanie tylko na czyj koszt? Jak dla mnie był to, wadliwy stop metalu, ale czy oni podciągną to, pod naprawę gwarancyjną? Facet w serwisie mówił, że pierwszy raz widzi takie uszkodzenie i stwierdził, że za dużo pary w rękach miałam :wink:
I na tym chyba skończę prace w tym sezonie letnim. Na dalsze, brak obecnie kasy :cry: . Cóż niedługo urlop, będę odpoczywać i patrzeć jak roślinność wschodzi.
czupurek - 31-08-2005 10:01
Rok 200516 lipiec
ogrodnictwo (bo co może być innego) - trawka od frontu rośnie radośnie. :P No, w jednym miejscu to, raczej nic z niej nie będzie bo, moje psiury co rusz wykopują jamę. :cry: Pal licho, potem coś się wymyśli.
Dokonałam już chyba ostatnich (naprawdę ostatnich :wink:) zakupów w tym sezonie. Do ziemi poszły dwa kolejne jałowce płożące.
26 lipiec
Nastał czas wypoczynku urlopowego. A ściślej miał nastać. niestety za sprawą psa (chociaż czy to, jego wina?), już pierwszego dnia urlopu łups... i poszłam na zwolnienie bo, mi się palec w prawej ręce złamał. No sam się nie złamał. Pies połamał mi thuje, więc ja wściekła zrobiłam zamach żeby strzelić psinę. Nie trafiłam, a ręka wylądowała na płocie.
I tym sposobem bumelka, będzie trwała ponad 5 tygodni, a ja tylko leżaczek, browarek i pokazywanie co jest do zrobienia. :P :lol:
czupurek - 31-08-2005 10:28
Rok 200531 sierpnia
P R O L O GZwolnienie i urlop dobiegł końca. W tym czasie doszłam do wniosku, że... również czas kończyć mój "Spóźniony dziennik".
Dokładnie po roku od naszego zamieszkania (bez 2 dni)
16-go sierpnia a.d. 2005 r. odebrałam z Nadzoru Budowlanego, długo pożądane i oczekiwane ZAŚWIADCZENIE o braku sprzeciwku do zawiadomienia o ZAKOŃCZENIA BUDOWY. :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P
Wreszcie mogliśmy się zameldować i odtąd spać legalnie, spokojnie. :P
Z perspektywy - nikomu (jak nie musi!) nie polecam przeprowadzki do niewykończonej chałupy. Prawie pół roku mieszkaliśmy w pyle, hałasie, wśród wiecznie kręcących się robotników, wciąż coś malujących, przykręcających, etc. To się mocno kłóci z funkcją spokojnego mieszkania. :-?
Na szczęście mam już za sobą najbardziej brudne prace wykończeniowe.
Do zrobienia zostało jeszcze parę rzeczy, ale niestety z braku większych funduszy, będą robione w miarę możliwości, być może przez kilka następnych lat.....
Reasumując, okres budowy był (jak dla mnie) całkiem ciekawym kawałkiem czasu. Wszystko na najwyższych obrotach, godzenie pracy, rodziny, budowy... Ciągłe załatwianie, bieganie, targowanie. Lubię tego rodzaju "młyn". :wink:
A radość z możliwości mieszkania "pod swoim kawałkiem nieba", satysfakcja, że czegoś się dokonało "tymi ręcami", przeoogromna.
Jeszcze dopóki będzie coś do zrobienia, to pewnie skoczy tu i ówdzie adrenalinka, a potem...., potem przyjdzie pora na celebrowanie spokojnego życia "na trawce". :P
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich obecnych i przyszłych budowniczych
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhergon.pev.pl
Strona
4 z
4 • Zostało znalezionych 178 wyników •
1,
2,
3,
4