Instalacja kina domowego i kabli głośnikowych
Herne - 25-06-2003 08:34
W jakich odległościach i na jakiej wysokości powinny być instalowane głośniki do kina domowego? Czy jeżeli mam salon długości 7.5 metra, to czy tylne głośniki mofą być w odległości 3 metrów od słuchacza. W jakiej odległości od siebie powinny stać kolumny od wieży.
Ariakan - 25-06-2003 09:14
Wszystkie trzy główne zespoły głośnikowe powinny znajdować się w jednakowej odległości od słuchacza. W związku z tym głośnik centralny musi być trochę przesunięty w kierunku przedniej ściany względem głośników lewego i prawego. Jesli jednak jest to niemozliwe obecnie, wszystkie wzmacniacze/amplitunery z systemami dźwięku dookólnego posiadają funkcję pozycjonowania źródła dźwięku z kanału centralnego, tak aby wirtualnie wyrównać odległość od głośnika centralnego do słuchacza w stosunku do lewego i prawego głośnika. Jeśli nie możemy fizycznie ustawić w prawidłowym miejscu głośnika, musimy skorzystać właśnie z procesora DSP w amplitunerze ustawiając odpowiednie opóźnienie dźwięku dla tego kanału. Ponadto idealną sytuacją byłoby gdyby trzy kolumny główne znajdowały się na jednakowej wysokości, najczęściej tak aby głośniki wysokotonowe były na wysokości uszu słuchacza. W praktyce problem pojawia się przy ustawieniu głośnika centralnego. Jeśli używamy projektora i ekranu akustycznie przeźroczystego wtedy głośnik centralny ustawiamy za ekranem dokładnie na tej samej wysokości co lewy i prawy. Najgorsza sytuacja występuje gdy jako ekran używany jest telewizor. Wtedy niema możliwości poprawnego ustawienia głośnika centralnego. Musimy iść na kompromis ustawiając kolumnę centralną albo powyżej albo poniżej ekranu telewizora. Jeśli zawiesimy/umieścimy go nad telewizorem to trzeba głośnik lekko nachylić w stronę podłogi tak aby głośnik nadal promieniował w kierunku słuchacza. Przed zespołami głośnikowymi nie mogą znajdować się żadne przeszkody utrudniające dotarcie fali dźwiękowej do słuchacza; w bezpośredniej bliskości nie powinny znajdować się duże gładkie powierzchnie odbijające ani ostre krawędzie powodujące dyfrakcje. Oddalanie głośników od ścian sprzyja uzyskaniu obszerniejszej stereofonii, dźwięku bardziej przestrzennego i lekkiego.
Dla uzyskania najlepszych rezultatów, większość zespołów głośnikowych powinny być odsunięte od tylnej ściany pomieszczenia na odległość co najmniej 1 m. Zawsze powinna być zachowana odległość minimum 0,5 m od ścian bocznych. Szerokość rozstawienia zespołów głośnikowych jest uzależniona od możliwej odległości od słuchacza. Najczęściej zalecane jest zachowanie odległości między zespołami głośnikowymi nie większej niż ich odległości od słuchacza.
Zbyt wąsko rozstawione zespoły głośnikowe nie przedstawią efektownych rozmiarów sceny dźwiękowej, stłoczą pozorne źródła dźwięków na małej przestrzeni. O ile w zwykłej stereofonii (bez centralnego kanału) nie zaleca się zbyt szerokiego rozstawiania zespołów głośnikowych, o tyle w systemach kinowych dzięki zastosowaniu kanału centralnego możemy sobie pozwolić na szersze rozstawienie lewej i prawej kolumny bez ujemnego skutku pustej sceny dźwiękowej dokładnie między kolumnami. Głośniki kanałów surround wiesza się około 50cm nad głową, a najlepiej - biorąc pod uwagę wielkość pokoju - wiesza się je pod odpowiednim kątem (stałym kątem około 15-20 stopni od poziomu), czyli w zależności od wielkości pokoju, optymalne miejsce głośnika będzie się przesuwać w pionie. Innymi słowy im większy pokój, tym ciut wyżej wiesza się głośniki. W systemie Surround EX mamy dodatkowo typowo "tylne głośniki" które wieszamy na tylnej ścianie, na tej samej wysokości co głośniki boczne.
Aranżacja akustyczna pomieszczenia i ustawienie w nim głośników to w dużej mierze kwestia eksperymentów. Każdy umeblowany pokój mieszkalny stanowi wraz z systemem Hi-Fi indywidualny przypadek akustyczny. Gdy dodamy do tego indywidualizm upodobań słuchacza, jasne się stanie, że powyższe wskazówki wytyczają tylko ogólne kierunki działań.
P.S. Ustawiania Subwoofera to juz zupełnie inna historia :)
pozdrawiam
tom soyer - 25-06-2003 09:18
jesli masz dobry Receiver to rozstawienie glosnikow nie jest takie wazne bo mozesz zmieniac wzmocnienie kazdego kanalu oddzielnie. Glosniki powinny byc umieszczone tak, aby na wysokosci uszu sluchacza byly glosniki srednio- i wysokotonowe ( czyli te, z ktorych dzwiek latwo sie znieksztalca lub tlumi).
jednak przed ostatecznym pociagnieciem kabelkow warto poeksperymentowac z roznym ustawieniem glosnikow poniewaz sciany (jesli nie sa wytlumione np "tapeta kubelkowa") dzialaja jak ekrany i wzmacniaja niektore odcinki pasma tlumiac inne.
kret - 25-06-2003 09:24
Odległość zależy od ciebie - ustalisz to później w amplitunerze (w bardziej fachowych modelach np. Denon 3802 podaje się odległość z dokładnością do 10cm i amplituner sam oblicza opóźnienia w ms od słuchacza);
problem natomiast leży w odpowiednich kątach ustawienia głośników względem głowy słuchacza - w systemie 7.1 wygląda to tak:
Lp Center RP
SR A :D SR A
SRB SRB
subwoofer zależnie od firmy - ale z reguły z przodu;
pomiędzy głową słuchacza a przodami Lp i RP - kąt 60 stopni,
pomiędzy głową słuchacza a Surround A (boki) linia prosta,
pomiędzy głową słuchacza a Sorround Back kąt 45 stopni,
głośnik centralny oczywiście na wprost głowy,
tak wygląda system 7.1;
5.1 ma troszkę inaczej ale chyba nikt w tych czasach już się w niego nie będzie bawił :D ;
Kupując amplituner przestudiowałem ten problem dokładnie i ustawiłem wzorcowo tak jak wyżej i gra super :D :D :D !!!
pingo - 25-06-2003 09:43
Pierwsze pytanie audiofilskie na forum :-)
Jeśli chodzi o głośniki przednie - optymalnie jest jeśli są od siebie oddalone o co najmniej 3 m, i znajdują się w mniej więcej równych odległościach od ścian bocznych, najlepiej nie w samym rogu tylko z 1 m oddalone. Nie powinny być również przytulone "plecami" do ściany tylko nieco odsunięte (te dwie ostatnie zasady zresztą dotyczą wszystkich głośników). Głośniki wysokotonowe kolumn powinny znajdować się na wysokości uszu słuchacza.
Głośnik centralny powinien się znajdować pośrodku pomiędzy nimi, najlepiej również na wysokości uszu.
Głośniki tylne efektowe (i ew. centralny w systemie 6.1) mogą się znajdować wyżej - ja umieściłem gniazdka na wys. 1,2 m, tak aby nic ich nie zasłaniało.
W optymalnym ustawieniu głośniki przednie i tylne tworzą prostokąt, a słuchacz siedzie na przecięciu przekątnych. W praktyce trudno to uzyskać, ale sprzęt przyzwoitej klasy pozwala na szczęście na dość dokładne korygowanie opóźnień z poszczególnych głośników, co rekompensuje odstępstwa od tych reguł. Generalnie proponuję pamiętać przede wszystkim o zasadzie symetrii - podobna odległość od każdego ucha oraz o ustawieniu głośników wysokotonowych kolumn przednich na wysokości uszu (ważne szczególnie przy audio).
- 25-06-2003 10:02
Odległość, kąt, wysokość i rozmieszczenie głośników musisz sobie dobrać w/g własnego ucha. Wypróbuj wszystkie możliwości i ustaw optymalnie. Jedne głośniki grają lepiej przy ścianie inne ustawione metr od nich. To samo się tyczy odległości i wysokości głośników. Powiedz jaki masz zestaw, kolumny, kable, wymiary pokoju, kubaturę pomieszczenia, na jakiej ścianie (krótszej, dłuższej) będą stały głośniki, jakie są meble to na pewno ci doradzimy. Ale to wszystko ma znaczenie przy audiofilskim kinie domowym (cena powyżej 15 000 PLN) tańszy zagra "dobrze nawet w kuchni"
Ja musiałem ustawić kolumny pod gust żony i jakoś film i muzyczka się kula :lol:
Herne - 25-06-2003 10:31
0m________3.6m___________5.5m
----------------------|------------- |0m
|`````Telew`````://////////////|
|```````````````:///schody //|
```````````````://///w///////|
```````````````:///salonie///|
|```````````````://////////////|
|````słuchacz````O``````````\ 3m
|```````````````:```````````\_________
```````````````:`````````````````
```````````````:```````````````
|```````````````:`````````````````
|`````wieża`````:```````````````````
----- ------------------------------------- 7.8m
przerywane to okna
Mam nadzieję że jasno narysowałem - prosiłbym o likalizację kolumn - w miarę możliwości rzutnika na ścianę z telewizorem
tom soyer - 25-06-2003 13:25
(..)
Dla uzyskania najlepszych rezultatów, większość zespołów głośnikowych powinny być odsunięte od tylnej ściany pomieszczenia na odległość co najmniej 1 m. Zawsze powinna być zachowana odległość minimum 0,5 m od ścian bocznych.
(...)
W systemie Surround EX mamy dodatkowo typowo "tylne głośniki" które wieszamy na tylnej ścianie, na tej samej wysokości co głośniki boczne.
(...)
jak chcesz pogodzic powieszenie glosnika na scianie z oddaleniem go o 1m od sciany?
podales duzo bardzo waznych spostrzezen ale ustawianie odleglosci glosnika od sciany na tak samo olbrzymi wplyw na odbior jak ustawienie szklanej lawy przed kanapa. wg mnie nie mozna zalozyc ze ustawienie 1m od sican daje najlepszy efekt ale daje taki efekt jak opisales -odsuwanie poprawia "lekkosc" dzwieku a reszte uzupelnia sie Subem.
Generalnie wszystkie glosniki (obojetnie czy jest ich 5 czy 8 ) nalezy ustawic ksiazkowo a reszte probowac. Przede wszystkim kino nalezy ustawic w niezagraconym pokoju :wink:
pozdrawiam Audiofilow
pingo - 25-06-2003 14:20
A ja wszystkim audiofilom i potencjalnym audiofilom którzy do budowy dopiero się przymierzają polecam przede wszystkim poszukanie projektu z pomieszczeniem w którym sprzęt audio video da się sensownie ustawić. Sam kiedyś przestudiowałem z 1000 projektów i żaden mnie pod tym względem nie satysfakcjonował - projektanci zakłądają najczęściej że TV będzie stało w kącie za kominkiem, a kolumny jedna obok drugiej na szafie. A potem się trzeba nieźle nakombinować żeby jako tako sprzęt ustawić. No i u audiofila w grę nie wchodzą żadne kuchnie otwarte czy inne schody w salonie :-)
Ariakan - 25-06-2003 15:17
u mnie Kino domowe bedzie stalo w specjalnym pomieszczeniu w piwnicy 4,5 m na 6,5 metra, zadnych nierownosci scian, niepotrzebnych mebli itp.
Poprostu mini sala kinowa :)
tom soyer - 25-06-2003 15:52
u mnie Kino domowe bedzie stalo w specjalnym pomieszczeniu w piwnicy 4,5 m na 6,5 metra, zadnych nierownosci scian, niepotrzebnych mebli itp.
Poprostu mini sala kinowa :)
ale polka na CD i barek musza byc, nie? :wink:
Frankai - 28-03-2004 05:56
Hej oglądacze kina domowego. Czy ktoś z Was zna się na rozkodowywaniu sprzętu? Wracając do kraju, chcę sobie zabrać kino z USA, ale musiałbym mieć pewność, że je rozkoduję.
ArtMedia - 28-03-2004 11:21
u mnie Kino domowe bedzie stalo w specjalnym pomieszczeniu w piwnicy 4,5 m na 6,5 metra, zadnych nierownosci scian, niepotrzebnych mebli itp.
Poprostu mini sala kinowa :)
No to jeszcze powinno byc okrągłe, albo trójkatne, albo jakieś nierównoległoboczne... żeby wyeliminowac fale stojące i rezonanse.
mieczotronix - 29-03-2004 01:04
dla mnie audiofilizm to przegięcie...
bo żeby uzyskać prawdziwą wierność dźwięku, trzeba by słuchać muzyki w komorze bezechowej z wejściem w stropie albo w podłodze (żeby nie zepsuć symetrii pomieszczenia), głowę trzeba by unieruchomić w trzech płaszczyznach za pomocą śrub (albo takiego chwytaka chirurgicznego do przeprowadzania operacji na żywym mózgu), przed odsłuchaniem płyty trzeba by dokładnie wymyć każde ucho (najlepiej wpuszczając olejek dzień wcześniej na noc, żeby wszystkie czopy rozpuścił) i doprowadzić je do referencyjnego stanu zbadanego wcześniej u laryngologa (trzeba wykonać audiogram i zbadać charakterystykę widmową każdego ucha - najlepiej w 20 pasmach i potem na 20-pasmowym korektorze wszystko sobie odtworzyć).
Następnie trzeba by usiąć kompletnie symetrycznie (rączki wzdłuż boków splecione na symetrycznym pilocie - o nie przepraszam, audiofile nie używają pilotów), będąc ubranym w kompletnie symetryczny ubiór (czyli jakiś kombinezon na zamek błyskawiczny - plastikowy - bo metalowy może wprowadzić za dużo składowych harmonicznych. A to i tak wszystko o kant dupy potłuc, bo nasza głowa może się różnić od "sztucznej głowy" wzorcowej z wykorzystaniem której nagrano naszą referencyjną płytkę z rdzeniem z platyny powlekaną 24 karatowym złotem. Więc trzebaby oddać swoją głowę do tuningu i doprowadzić ją do referencyjnego stanu.
Wcześniej trzeba zażyć środek zmniejszający krzepliwość krwi, żeby nie słyszeć tego przykrego 1,5 Hertzowego heartbeatu w uszach.
No i można słuchać jednej z tych dziesięciu płyt po 150 złotych, na które nam zostało pieniędzy po zakupieniu i ubezpieczeniu sprzętu za 100 tysięcy. Oczywiście na płycie może być nagrana wyłącznie muzyka akustyczna, bez żadnej elektroniki (och jak dalece niedoskonałym sprzętem są piece i mikrofony muzyków i te ich analogowe miksery - pozatym który gitarzysta potrafi się dobrze uziemić?).
Ponieważ taki ideał jest nieosiągalny, ja se odpuściłem całkowicie.
Wystarczą mi 2 zahebiste kolumny (Qba Elements - polecam) + zwykły japoński wzmacniacz + może zdziebko lepszy japoński CD player + zwykły kabel głośnikowy.
Więcej nie ma sensu kupować, bo wszelkie niuanse i tak zaciera szklany piesek (3 cm wysokości) stojący na regale, który wściekłe interferencje wprowadza.
tomek1950 - 29-03-2004 03:02
:D
KrzysiekMarusza - 29-03-2004 08:48
Mieczu - zgadzam sie z toba, albo i nie :)
Uwazam ze dobrze jest kupic 2 (DWA !) BARDZO DOBRE kanaly przekazu
dzwieku (najlepsze, na jakie nas stac, dobrze dobierajac komponenty),
(tzn. dobry CD, gramofon, wzmacniacz, glosniki, kable) - bo czlowiek
ma DWOJE uszu (a nie 5 + subwoofer).
Wtedy latwiej to ustawic a dla producenta latwiej jest wyprodukowac
2 kanaly z bardzo mala tolerancja wzajemna, niz np. 5 ....
Ty Mieczu, na szczescie masz fajne glosniki - jak jeszcze prad do nich
z czegos sensownego doprowadzic - jestem przekonany ze dla jakichs
spektakularnych efektów nigdy bys tego na 5 czy 7 kanalów nie zamienil
- i tu jestem z Toba.
Cala qpa ludzi chce koniecznie ogladac filmy w domu i czuc masowanie
watroby od SW - trudno, ich wybór
pozdr - Krzysiek (2-kanalowy)
ArtMedia - 29-03-2004 09:07
Pewnie, że przegięcie, ale jak ktoś lubi... Dla niewtajemniczonych podpowiadam jak nieadiofil może usłyszeć róznicę w jakości dźwięku (pogorszenie) ze skopiowanej płyty CD. Wystarczy skopiować tę kopię. Na kopii z kopii słychać już bardzo wyraźnie w stosunku do oryginału. Obcięte wysokie i niskie tony. A tak BTW: to uważam, że dwa głośniki czyli klasyczne stereo to podstawa.
anna99 - 29-03-2004 09:30
:wink: To tylko bardziej lub mniej "wyprana" muzyka. Nie ma to jak na żywo. Wszystko inne to "zamiast". :lol:
Pozdrawiam
Ania - muzykolog
- 29-03-2004 09:34
Dla niewtajemniczonych podpowiadam jak nieadiofil może usłyszeć róznicę w jakości dźwięku (pogorszenie) ze skopiowanej płyty CD. Wystarczy skopiować tę kopię. Na kopii z kopii słychać już bardzo wyraźnie w stosunku do oryginału. Obcięte wysokie i niskie tony.
No tu już przesadziłeś. Płyta CD zawiera dane zapisane w postaci cyfrowej. Płytę można skopiować w całości bit po bicie albo wcale (no chyba, że płyta źródłowa jest porysowana, wówczas odtwarzacz dokonuje aproksymacji brakującego sygnału i to można usłyszeć). Nie ma więc mowy o tym, aby kopia powodowała obcięcie wysokich lub niskich tonów.
Rozumiem, że nie popierasz piractwa, ale nie wciskaj głupot, że skopiowana płyta jest gorsza od oryginału. Epokę taśm magnetofonowych mamy już za sobą.
Pozdrawiam
Tomi
KrzysiekMarusza - 29-03-2004 09:38
Oj Tom - chyba nie sluchales nigdy takich kopii lub sluchales ich
(pardon) na dowolnym sprzecie o lacznej wartosci < 50% jednego dobrego glosnika :)
nie o takim sprzecie tu piszemy, jak rozumiem :)
Jak powstaly 1-sze odtwaczacze CD, to tez sie wydawalo, ze nie beda sie
roznic dzwiekiem, ze czysto, dynamicznie itp. ćmoje-boje - a jak jest,
ten uslyszy, kto poslucha
pozdr - Krzysiek
PS Aniu99 - chetnie bym se qpil nawet mala orkiestre kameralna, ale
podejrzewam ze aktualnie mnie na kalafonie do smyczka nie stac :(
Jasiu - 29-03-2004 09:41
Pewnie, że przegięcie, ale jak ktoś lubi... Dla niewtajemniczonych podpowiadam jak nieadiofil może usłyszeć róznicę w jakości dźwięku (pogorszenie) ze skopiowanej płyty CD. Wystarczy skopiować tę kopię. Na kopii z kopii słychać już bardzo wyraźnie w stosunku do oryginału. Obcięte wysokie i niskie tony.
:o Jako nieaudiofil ale informatyk moge stwierdzić bez cienia wątpliwości, że bez względu na generacje kopii jakośc płyty CD jest IDENTYCZNA ponieważ zapis jest cyfrowy i kopiowanie jest absolutnie bezstratne.
BTW. Kiedyś przyglądałem się dyskusji audiofilskiej (na usenecie) na temat przewagi połączeń optycznych nad coaxialnymi - jedni twierdzili że optyczny przekaz cyfrowy daje
czystsze brzmienie, a przekaz elektryczny (coaxialny) jest bardziej
ciepły :D
W każdym razie wszystkie wielkie wojny audiofilskie ZAWSZE kończą się stwierdzeniem, że odbiór dźwięku jest subiektywny i nie ma żelaznych reguł. Jak komuś słoń na ucho nadepnął to mu kukuruźnik z hipermarketu za stówkę wystarczy, a jak ktoś ma słuch nietoperza to wszystko i tak ustawi po swojemu.
O ! Przypomniało mi się (nie daje za to głowy, bo to zasłyszane) że ponoć gdzieś pod Poznaniem jakiś audiofil postawił cały dom na amortyzowanej płycie betonowej. Salę odłuchową zrobił w piwnicy. Oczywiście wszystko wytłumione, żadnych okien, sprzęt kosztował majątek, etc...
A tak BTW: to uważam, że dwa głośniki czyli klasyczne stereo to podstawa.
No i słusznie - kino domowe służy do oglądania filmów - muzyki słucha się TYLKO stereo. Włączanie surround'a lub subwoofera do słuchania płyt audio to jak pierdzenie przy jedzeniu ;)
Jasiu - 29-03-2004 09:45
Oj Tom - chyba nie sluchales nigdy takich kopii lub sluchales ich
(pardon) na dowolnym sprzecie o lacznej wartosci < 50% jednego dobrego glosnika :)
nie o takim sprzecie tu piszemy, jak rozumiem :)
Jak powstaly 1-sze odtwaczacze CD, to tez sie wydawalo, ze nie beda sie
roznic dzwiekiem, ze czysto, dynamicznie itp. ćmoje-boje - a jak jest,
ten uslyszy, kto poslucha
pozdr - Krzysiek
Oj Krzysiu, Krzysiu - co innego kopiowanie i odczyt płyty CD, a co innego odtwarzanie. To pierwsze jest cyfrowe i bez wzgledu na sprzęt jest tej samej jakości, a to drugie wymaga konwersji na postać analogową, a tutaj wystarczy jeden gorszy lut aby szlag trafił cały efekt.
Oryginał i setna kopia z tego samego odtwarzacza CD zawsze będzie brzmiała IDENTYCZNIE. Gdyby miało być inaczej to 2+2 raz równałoby sie 4, a raz "4 i pół" ;)
Jasiu - 29-03-2004 09:47
:wink: To tylko bardziej lub mniej "wyprana" muzyka. Nie ma to jak na żywo. Wszystko inne to "zamiast". :lol:
Pozdrawiam
Ania - muzykolog
Hmmmm.... A Jean Michell Jarre - czym się różni na żywo od CD ? ;)
KrzysiekMarusza - 29-03-2004 09:50
Niech tam, Jasiu - nie bede sie klócic (jak dotad qpowalem po prostu
oryginalne CD, teraz nie qpuje nic z prostych powodów)
Ale jak sie tylko troche odkuje finasowo - to POSLUCHAM :)
salut - Krzysiek
bilbo - 29-03-2004 10:18
Uwazam ze dobrze jest kupic 2 (DWA !) BARDZO DOBRE kanaly przekazu
dzwieku [...] - bo czlowiek ma DWOJE uszu (a nie 5 + subwoofer).
Hmm, czyli rozumiem, że gdy idziesz na koncert wybierasz jedynie zespoły czy orkiestry posługujące się maksymalnie dwoma instrumentami?
Cala qpa ludzi chce koniecznie ogladac filmy w domu i czuc masowanie watroby od SW - trudno, ich wybór
A dlaczego trudno???
KrzysiekMarusza - 29-03-2004 11:34
Nie - na koncercie slucham nawet calej orkiestry ale uzywam tylko dwojga uszu od jej "odbioru" - tylko tyle mi Bozia dala :(
Nie, Bilbo nie zamierzam tego tematu dyskutowac - przyjmijmy ze nie stac mnie na nic lepszego niz mam :)
pozdr - Krzysiek
inwestor - 29-03-2004 11:44
Niechaj każdy słucha to co lubi i na takim sprzęcie jaki mu odpowiada. Niechaj audiofile słuchaja sprzętu i ekscytują się złoconymi grubymi jak ręka :wink: kablami głośnikowymi. Niech wsłuchują się w wyższe harmoniczne i na "oko" (ucho) rpoznają w którym miejscu pomylił się przetwornik C/A. Melomani natomiast niech słuchają muzyki i niech jak najgłębiej przeżywają wzruszenia i uniesienia jakie potrafi dostarczyć prawdziwa muzyka.
Pozdrawiam wszystkich
mieczotronix - 29-03-2004 11:50
Jak dla mnie to całe to kino domowe jest wymysłem producentów sprzętu, którzy co parę lat wymyślają coś i lansują jako ostateczną modę.
Nie oszukujmy się, ale kino domowe z kinem ma niewiele wspólnego. Przynajmniej dla mnie, bo do kina zawsze chodziłem po to żeby zobaczyć lepszy obraz niż na telewizorze, posiedzieć w ciemnej sali i ulec temu dziwnemu zahipnotyzowaniu, co inni siedzący obok mnie widzowie. Kino domowe? Obraz na zwykłym telewizorze, pies zasłaniający ogonem pół ekranu, żona wołająca z 2-giego pokoju, dzwoniący telefon? Co to za kino? I do czego potrzebne jest w nim 5 głośników (albo 7)?
Od paru lat kina wyposażane są w systemy dźwięku dookólnego, ale dźwięk to przecież nie kino, kino to nie dźwięk - kino to obraz. I to wieeelki obraz. Kino domowe tego człowiekowi nie daje. Nawet jak ktoś sobie podłączy zamiast telewizora projektor, to i tak obraz z DVD ma raczej lamerską rozdzielczość. Największą wadą kina domowego jest właśnie przestarzały standard sygnału telewizyjnego. Bo co to za jakość kiedy obraz ma 720x576 pikseli. Na komputerze nikt chyba by już na coś takiego nie spojrzał! Kompresja zastosowana w odtwarzaczach DVD też jest dość prymitywna. Wie o tym każdy, kto na komputerze przekonwertował sobie filmik z kamerki DV (cyfrowej) do formatu mpeg2 (tego który wykorzystuje DVD). Spadek jakości jest ogromny!
Pozatym nie potrafię się zachwycać 5-kanałowym dźwiękiem szczęku zbroi gladiatorów, który został spreparowany w jakimś studio pod Hollywood. Przecież oni nie nagrywają 5 kanałów na planie. Nagrywają 2 - normalne stereo, a potem facet w studio siedzi i rozkłada go na poszczególne ścieżki. Jakoś mnie nie to nie kręci, może dlatego że wyrosłem z lunaparków.
To znaczy, fajny jest ten cały sprzęt do kina domowego. Te olbrzymie uniwersalne piloty, korektory parametryczne do każdego z pięciu kanałów, wprost uwielbiam oglądać tylne ścianki wzmaczniacy 5+1 z tymi wszystkimi złączkami. Czuję tylko że gdybym wywalił powiedzmy 5 tys na jakiś fajny wzmacniacz z super pilotem, to po tygodniu by mi się to już wszystko znudziło. W końcu ile czasu można kręcić tymi wszystkimi gałkami.
darkus - 29-03-2004 11:59
MOŻE KTOŚ DORADZI CZYM NAJLEPIEJ WYKOŃCZYĆ ŚCIANY POMIESZCZENIA ŻEBY NIE DUDNIŁO - "wytłoczki" od jajek raczej odpadają :D
mieczotronix - 29-03-2004 12:02
postawić dużo mebli, powiesić kotarę, rzucić dywan, powiesić obraz
dudni jak jest pusto, im więcej masz w pokoju tym bardziej dźwięk się załamuje odbija i miesza - z odbić robi się szum, który dla ludzkiego mózgu jest bardziej strawny niż regularne echo (mózg doskonale szum odfiltrowuje).
darkus - 29-03-2004 12:08
Ale podobno są jakieś tapety czy wykładziny materiałowe. U mnie narazie tylko tynk gipsowy i kino domowe TECHNICS - straszne echo.
KrzysiekMarusza - 29-03-2004 12:14
Powies, Darkus co-nieco na scianach. Polecam w calym pokoju kwiatki
szczególnie o dużych lisciach
Krzysiek
mieczotronix - 29-03-2004 12:14
a jeszcze mi się przypomniało w sprawie tych kopii z CD
rzeczywiście kopia płyty, wykonywana na nagrywarce komputerowej jest kopią identyczną z oryginałem, bo inaczej kopiowane np. programy komputerowe nie działały by (wystarczy że jeden bicik się przekręci i cała płyta do kitu)
Ewentualne różnice występujące przy odsłuchu płyty oryginalnej i płyty skopiowanej wynikają z różnicy nośnika. Odtwarzacze audio mają dużo słabszą korekcję błędów od odtwarzaczy cd-rom lub dvd. W końcu to technologia z początku lat 80-tych. Tak więc są one bardziej tolerancyjne na błędy zapisu i mogą odczytywać płyty mniej starannie, niż ich komputerowe odpowiedniki. Algorytm korekcji błędów w odtwarzaczach audio umie sobie radzić z błędnymi danymi. I teraz podczas odczytu oryginalnej płyty w tym odtwarzaczu, laser może coś błędnie odczytać w jakichś miejscach, algorytm korekcji to naprawi i dźwięk dalej będzie płynął z głośników. A gdy odczytywana jest płyta skopiowana, błędy te mogą występować w innych miejscach, może być ich mniej, albo więcej - różnie to bywa. Na pewno płyty nagrywalne różnią się od siebie - widać to choćby po testach nagrywarek w czasopismach komputerowych. Nagrywarki chodzą wolniej albo szybciej na płytach złotych, niebieskich, czarnych - właśnie dla tego że muszą sobie radzić z mniejszą lub większą ilością błędów. Odtwarzacz audio skonstruowany z myślą o płytach tłoczonych fabrycznie już nie jest tak inteligentny i może wprowadzać więcej przekłamań (wynikających z prób rekonstrukcji sygnału przez algorytm korekcji błędów) niż w przypadku płyt fabrycznych.
Te wszystkie błędy powodują jakąś zmianę dźwięku (raczej niezbyt dotkliwą), ale na pewno nie przekładają się na brak basów czy tonów wysokich. Uwierzyłbym jeszcze w brak tonów wysokich (jeśli odtwarzacz napotyka tyle błędów, że przegapia pewne detale), ale tony niskie? No way! Przy kodowaniu PCM to nie możliwe.
I z powodu tych błędów dla audiofilów produkowane są specjalne - dokładniej wykonane płyty - powlekane złotem - żeby promień lasera lepiej i silniej się odbijał i żeby odtwarzacz łykał mniej błędów.
To samo dotyczy kabli do transmisji danych cyfrowych. W nich też zdarzają się błędy i przekłamania. Ludzie wiedzą o tym i dlatego się spierają że lepiej im się słucha muzyki przez kabel światłowodowy, niż koaksjalny. Ale tak naprawdę zdrowy psychicznie człowiek bez manii prześladowczej nie będzie miał problemu ani z jednym, ani z drugim brzmieniem.
inwestor - 29-03-2004 12:16
Ale podobno są jakieś tapety czy wykładziny materiałowe. U mnie narazie tylko tynk gipsowy i kino domowe TECHNICS - straszne echo.
Są specjalne materiały dzwiekochłonne ale raczej nie nadają sie do mieszkań. Najlepiej tłumią materiały o chropowatej i porowatej powierzchni. Najgorsze sa twarde i gładkie. Myslę że jak zastosujesz się do rady Miecza położysz dywan na podłodze zawiesisz w oknie kotary i firany, postawisz jakąś sofę i fotele to nawet bez tapet będzie dobrze.
Pozdrawiam
pawel_l - 29-03-2004 12:23
Czym się różni audiofil od melomana??
Dla melomana ważne jest czego słucha, dla audiofila z czego.
inwestor - 29-03-2004 12:31
Czym się różni audiofil od melomana??
Dla melomana ważne jest czego słucha, dla audiofila z czego.
To nie było wcale tak :wink:
Audiofil słucha głośnika a meloman muzyki. :D
Pozdrawiam
pawel_l - 29-03-2004 12:35
Czym się różni audiofil od melomana??
Dla melomana ważne jest czego słucha, dla audiofila z czego.
To nie było wcale tak :wink:
Audiofil słucha głośnika a meloman muzyki. :D
Pozdrawiam
Idea ta sama.
inwestor - 29-03-2004 12:40
No dobra już dobra niech będzie na Twoje. :wink:
Pozdrawiam
ArtMedia - 29-03-2004 13:20
No tu już przesadziłeś. Płyta CD zawiera dane zapisane w postaci cyfrowej. Płytę można skopiować w całości bit po bicie albo wcale (no chyba, że płyta źródłowa jest porysowana, wówczas odtwarzacz dokonuje aproksymacji brakującego sygnału i to można usłyszeć). Nie ma więc mowy o tym, aby kopia powodowała obcięcie wysokich lub niskich tonów.
Rozumiem, że nie popierasz piractwa, ale nie wciskaj głupot, że skopiowana płyta jest gorsza od oryginału. Epokę taśm magnetofonowych mamy już za sobą.
Pozdrawiam
Tomi
Też tak się zapierałem... Do czasu kiedy nie przyszło mi skopiować płyty z kopii. Spróbuj. Nie trzeba wyszukanego sprzętu. Słychać nawet na mojej Unitrze. Czym wyższa prędkość kopiowania tym obcięcie wysokich i nsikich większe. Na trzeciej kopii to już w ogóle słychac jak przez telefon. Od tamtej pory, jeśli już kopiuję to tylko z prędkością 1x, chociaz naprawdę to i tak większość nagrywarek nie potrafi zejść poniżej 2x.
Powodzenia.
ArtMedia - 29-03-2004 13:24
MOŻE KTOŚ DORADZI CZYM NAJLEPIEJ WYKOŃCZYĆ ŚCIANY POMIESZCZENIA ŻEBY NIE DUDNIŁO - "wytłoczki" od jajek raczej odpadają :D
Jest cienka, twarda wełna mineralna. Takie płytki o wymiarach bodajże 30 na 30 cm. grubości chyba 2 cm. Nie wiem dokładnie. Widziałem reklamę sieci PSB. Wynikało z niej, że nawet są pokryte włókniną i pomalowane lub gotowe do pomalowania.
Tomasz M. - 29-03-2004 13:41
Sebastian, popieram! Mimo ubytków słuchu stwierdzonych u mnie przez laryngologa różnica jakości kopii z kopii (wypalane z prędkością 4x) w stosunku do oryginału jest dla mnie wyraźna. Dużo mocniej słychać niskie tony, a słabiej wysokie (tych najwyższych i tak nie słyszę z powodu w/w ubytku :lol: ). Moje doświadczenia dotyczą tylko dwóch płyt i to półamatorsko nagranych (koncert) i na pewno można się doszukiwać różnych przyczyn (nośnik, program, nagrywarka, odtwarzacz ...), ale fakt jest.
Marzyciel - 29-03-2004 16:15
POLECAM DVD VIDEO MAGAZYN i DVD KINO DOMOWE. Szczególnie to drugie pismo. Jest to dwumiesięcznik traktujący na temat TECHNIKI KINA DOMOWEGO, natomiast DVD VIDEO MAGAZYN jest poświęcony przede wszystkim filmom wydanym w formacie DVD.
Możesz też zadać pytanie na forum:
www.dvdmagazyn.comwww.dvd-kinodomowe.com
anna99 - 29-03-2004 23:57
:wink: To tylko bardziej lub mniej "wyprana" muzyka. Nie ma to jak na żywo. Wszystko inne to "zamiast". :lol:
Pozdrawiam
Ania - muzykolog
Hmmmm.... A Jean Michell Jarre - czym się różni na żywo od CD ? ;)
Jasiu
Oddechami sluchaczy!!! Oklaskami!!! Zachwytem!!!
Janon - 30-03-2004 01:17
Darkus są jeszcze łyty dżwiękochłonne stosowane w sufitach podwieszanych, lub tzw. ustroje dla audiofilów...
producent pl
http://www.polopren.com.pl/wygl.htma tu się naczytacie o wszystkim do bólu
http://republika.pl/audioton/akustyka-pokoju.html
Marzyciel - 30-03-2004 10:01
Oddechami sluchaczy!!! Oklaskami!!! Zachwytem!!!
Jeżeli jest domrze nagrana płyta, odpowiedni sprzęt dobrze zkalibrowany, jaeżli pomieszczenie odsłuchowe jest odpowiednio przygotowane to nie ma żadnej różnicy...
Mam płytę z nagranym koncertem koncert Straussa... DTS ES... KAŻDY, bez wyjątu, KAŻDY KOMU zaprezentowałem jakiś kawałek otwierał oczy i usta... Opinie były jednoznaczne SALA KONCERTOWA... ze wszystkimi szczegółami... ludzie klaszczą ze wszystkich stron, dyrygent się kłania, oklaski cichną... cisza... orkiestra zaraz zacznie... ktoś z lewa chrząknie, z tyłu słychać szept... skrzypek dotkął relikatnie, niechcący strun...
jak zamkniesz oczy to nie odróżnisz czy jesteś na sali koncertowej czy w pokoju... a wcale to nie jest najlepszy sprzęt i wcale pomieszczenie nie jest przystosowane...
ArtMedia - 30-03-2004 10:32
A kaszlą?
KrzysiekMarusza - 30-03-2004 10:44
Marzyciel - po jakich to bylo uzywkach ? :)
hej - Krzysiek
PS Aha no i gdzie mozna je dostac, po ile i ile rabatu daja :)) ?
Marzyciel - 30-03-2004 11:17
Marzyciel - po jakich to bylo uzywkach ? :)
hej - Krzysiek
PS Aha no i gdzie mozna je dostac, po ile i ile rabatu daja :)) ?
Każdy sądzi drugiego wg. siebie...
Poza tym w Polsce pokutuje śmieszne zjawisko otóż:
PLAZMA (i to z MediaMarkt z przeceny, taka co to już w żeczywistości jest przestarzała, a za te pieniądze to już można kupić dobrej klasy projektor - np InFocus ScreenPlay)
a do tej PLAZMY "dizajnerski" zestaw firomowy - combo (żeby się nazywało), który nie gra tylko buczy i pierdzi...
Druga grupa to ludzie którzy nie są świadomi że sprzęt grający (i nie mówię tu tylko o kine domowym) nie ma nic wspólnego z komputerami, gdzie im coś mniejsze i tańsze tym lepsze. Żeby była odpowiednia jakość dżwięku i obrazu muszą być użyte odpowiednie komponenty, jakość wykonania musi być na najwyższym poziomie... tego nie da się zrobić za 250 zł (takie zestawy marketach proponują)
Ale najlepsi są co poniektórzy dystrybutorzy sprzętu audio :-?
Nie wiem, czy ktoś z Was miał okazję być w Warszawie na zeszłorocznym AUDIO SHOW, ale to co tam usłyszałem spowodowało by niemalże wymioty u mnie... przesterowany dźwięk, podbite wysokie tony, bas zagłuszający restę pasma... i to na drogim sprzęcie... taką dziwną modę się lansuje w naszym kraju...
Jedyne co było do przyjęcia na ostatnim AUDIO SHOW to NAUTILUSY z AudioKlanu i takie śmiesznie omnipolarne głośniczki włoskie producenta, tóry chyba nawet nie ma dystrybutora w Polsce...acha i jeszcze VIVACE (jeżeli dobrze pamiętam) kolumny polskiego producenta - stoisko mieli w Bristolu...
Reszta po prostu była
GŁOŚNO
KrzysiekMarusza - 30-03-2004 11:58
Wybacz ale ciagle nie bardzo rozumiem co szanowny kol. chcial przez
to wyrazic :(
Krzysiek (skonfundowany)
mieczotronix - 30-03-2004 11:59
Ci od kolumn to jakieś debile. Co prawda na audio-szoł nie chodzę (dbam o siebie - nie chcę zwariować). Ale widzę co wyprawiają głośnikowcy różnej maści na koncertach. Ja chyba jeszcze ani razu w życiu nie byłem na żadnym dobrze nagłośnionym koncercie. No może raz, w sali kongresowej na jakimś folklorze, jak byłem mały. Teraz w Warszawie bardzo trudno coś takiego uświadczyć. Wszędzie jest za głośno. Kiedyś byłem na koncercie Jackiego Terrasona (w ramach Era Jazzu) w teatrze, tym przy pl. Trzech Krzyży. Klasyczny skład jazzowy, fortepian bas i perkusja. I do tego ooolbrzymie kolumny. Po co? W teatrze? Do jazuu? Matko święta. Na sali było 1/3 widowni. Dźwięk był za głośno. Siedziałem z prawej strony sali i prawie wcale nie słyszałem basu. Bilety po stówce.
Od tamtej pory nie byłem już na żadnym płatnym koncercie. Chodziłem do Tygmontu - załamka - ludzie gadają, znowu klasyczny setup jazzowy puszczony przez piece. Głośno. Im głośniejsza muzyka, tym głośniej ludzie gadają. Tragedia.
Już nie wspomnę o żadnym koncercie rockowym, bo to zawsze już jest masakra, a już zupełnie o imprezach w klubach. Kolesie przy konsoletach są jacyś ogłuszeni. Raz byłem w CeDeQ i puszczał swoje płyty R. Leszczyński. Sala chilloutowa. Pustawo. Sprzęty ryyyyyczyyy jak zarzynany. Muzyka czilałtowa na 100% pałeru - ale Leszczyński fason trzyma, nie ściszy. Bo to przecież nie wypada.
Ludzie. Tragedia. W tym mieście mogę słuchać muzyki tylko u siebie w domu.
No nie, w sumie jest jedno miejsce. Studio S1. Pod warunkiem, że gra orkiestra, a nie przez głośniki. Bo raz byłem na koncercie K. Ścierańskiego - puścili przez nowe kolumny Yamaha (Yamaha była sponsorem koncertu, więc musieli pokazać wdzięczność) i znowu tragedia - nie było jak tego słuchać. 1,5 godziny w plecy, chciałem wyjść ale mi żal było, bo byli fajni artyści. Za konsoletą młodziak po reżyserii dźwięku - ale nic nie potrafił z dźwiękiem naprawić.
Ale na klasyczne koncerty to można tam sobie pochodzić. Zwykle niedrogo. Super super akustyka. Miły półmrok. W miarę wygodne fotele i dobra widoczność. Bardzo dobrze wspominam słuchaną tam na Warszawską Jesień, albo festiwal Lutosławskiego. Superek.
Marzyciel - 30-03-2004 12:07
Ci od kolumn to jakieś debile. Co prawda na audio-szoł nie chodzę (dbam o siebie - nie chcę zwariować)
Na Audio Show byłem służbowo...
Poza tym zgdzam się z Tobą, dla mnie też jedynym dobrze nagłośnionym miejscem (i nie chodzi tu wcale o db) jest mój salon, chociaż jak odwiedził mnie nasz firmowy akustyk to tylko zaklaskał i powiedział że do dup... z taką akustyką...
Joasia - 30-03-2004 23:39
Mieczu, święta prawda.
W kinach to samo. Dlatego z dzieckiem (3-letnim) nie można iść do normalnego kina (boi się, bo głośniki ryczą), tylko szukamy takich starych, niezmodernizowanych - bo tam ciszej nieco. A jak kobieta w ciąży, to lekarz uprzedza, żeby do kina nie iść, bo to niebezpieczne dla dziecka.
J.
Janon - 31-03-2004 00:38
Joasia i Marzyciel święte słowa... :wink:
kochani każdego kręci coś innego:
fajna bryka
konie
gierki
domek
sprzęt audio
psy
dziewczyny /faceci */ niepotrzebne skreślić
gotowanie
imprezki
nowa kieca
komputer
i cholera wie co jeszcze...
nie każdy fan czegokolwiek powyżej jest od razu jakimś przeginaczem, robi to co mu sprawia przyjemność i chce to robić jak najlepiej
pozdrowionka dla wszystkich :wink: :D :wink:
GRom - 31-03-2004 01:29
Ja na koncerty rockowe, zabierałem ze sobą stopery do uszu.......niezł co? ale powiem wam , że było całkiem dobrze słychać, tylko o 50% ciszej. Inaczej w życiu bym nie wytrzymał :wink:
ddkdarek - 31-03-2004 10:59
Trochę zmienię kierunek tematu. Pytanie: jakich kabli użyć do podłączenia głośników? Chodzi o kable położone w tynku (gniazdo-gniazda) ok. 12m długości do jednego gniazda. Jakiego przekroju linka?
Właśnie kładę za kilka dni tynki i chcę od razu wrzucić.
Pozdrawiam i dzięki za podpowiedzi.
ArtMedia - 31-03-2004 11:19
Temat rzeka. Generalnie jak najgrubszych, ale jest tyle innych szczegółów, że jak ktoś Ci odpowie to będziesz jeszcze bardziej zdezorientowany.
ddkdarek - 31-03-2004 11:28
Dzięki, kolega wczoraj mi mówił też to samo (ok. 2,5 mm2).
Nie zależy mi na "SUPER" dzwięku, byle można było w bardzo przyzwoitych warunkach posłuchać muzyki i DVD. Pozdrawiam.
KrzysiekMarusza - 31-03-2004 13:27
Nie kladz tych kabli w scianie - i tak kiedys przyjdzie czas, ze bedziesz
chcial je wymienic :) - ewentualnie ułóż je w peszlu
Aha - wcale niekoniecznie najgrubszych, choc mniej niz 1.5 mm2 tez
bym nie dal (ale przy dlugosci do 3 m, a ty pewnie masz dluzsze)
hej - Krzysiek
Marzyciel - 31-03-2004 13:33
Dzięki, kolega wczoraj mi mówił też to samo (ok. 2,5 mm2).
Nie zależy mi na "SUPER" dzwięku, byle można było w bardzo przyzwoitych warunkach posłuchać muzyki i DVD. Pozdrawiam.
Z kablami trzeba ostrożnie - otóż cena okablowania nie powinna przekraczać 10% wartości sprzętu. Moje kino jest warte około 8 tys(elektronika jakieś 4,5 tys głośniki 3,5 tys z czego 1,5 woofer) i gdybym użył kabli wartych tyle samo, albo połowę tego to tylko wyciągnęły by wszystkie brudy... a tak mam kable za paręset złotych i wszystko fajnie gra.
Co do grubości to do frontów powinno się użyć grubszych kabli niż do satelitek.
Istotnie są też gniazda - często się spotyka że w amplitunerach za 3-4 tys stosuje się najtańsze i najgorsze jakościowo gniazda sprężynowe. o wilele lepsze są zakręcane lub tzw bananowe. (oczywiście mówimy tu o podłączeniu głośników bo poza tym jest jeszcze cała masa innych podłączeń - optyczne, koaksjalne, euro-scatd, s-video itp...)
Co do wyboru firmy to z tego co wiem warte swojej ceny są kable firmy TARA LABS. Sprzedaje je firma Voxal z Łodzi - bodajże...
ddkdarek - 31-03-2004 13:37
Nie kladz tych kabli w scianie - i tak kiedys przyjdzie czas, ze bedziesz
chcial je wymienic - ewentualnie ułóż je w peszlu
Aha - wcale niekoniecznie najgrubszych, choc mniej niz 1.5 mm2 tez
bym nie dal (ale przy dlugosci do 3 m, a ty pewnie masz dluzsze)
Thx. Faktycznie chcę je puścić w peszlu dł. do 12m, muszę teraz, bo drzwi tarasowe będą przeszkadzać.
Pozdrawiam
Marzyciel - 31-03-2004 14:02
Nie kladz tych kabli w scianie - i tak kiedys przyjdzie czas, ze bedziesz
chcial je wymienic
To jest jeden powód - drugim jest śniedzienie. no chyba że są to kable hermetyczne...
mieczotronix - 31-03-2004 14:58
ja zdecydowałem, się nie kłaść kabli w ścianie, bo:
- mi kable z tyłu za wieżą nie przeszkadzają, a pozatym
- mogę zawsze wziąć wieżę i kolumny i zanieść sobie do innego pokoju, albo zawieźć na imprezkę a jak kable w ścianie, to trzeba mieć zapasowy kabel (no i teraz to będę mógł sobie wystawić sprzęt na dwór) albo
- mogę se obrócić sofę o 180 stopni i przenieść wieżę na przeciwną ścianę.
- mogę kombinować - zmieniać ustawienie kolumn, zmieniać kable, spróbować czy lepiej brzmią kolumny z bi-wiringiem, albo kupić dobry 5-kanałowy wzmacniacz i zrobić se bi-amping (mogę, co nie znaczy że to zrobię, ale samo już "możenie" mnie rajcuje)
- wiem też że przez rok od wstawienia sprzętu do salonu będę zmieniał ustawienie kolumn, kombinował i próbował, tak żeby uzyskać najlepszy dźwięk - jeszcze nie wiem gdzie będzie stał sprzęt, czy po środku między kolumnami, czy gdzieś pod ręką, żeby płyty było łatwo zmieniać - dlatego trudno zaplanować gdzie dać te kable.
Czyli generalnie kable w ścianie troche uziemiają cały system.
A pozatym kable głośnikowe fajnie wyglądają!
Frankai - 03-05-2004 04:53
Mieczotronix - Twoje opisy w jaki sposób należałoby słuchać muzyki i jak teraz preparują koncerty są niesamowite. Dawno się tak nie uśmiałem. Oczywiście zgadzam się z nimi całkowicie. I wiecie co? Jak rzadko kiedy cieszę się, że ... nie mam tzw. "słuchu". Dzięki temu nie muszę stosować kondycjonera, który eliminuje zakłócenia sieciowe, ekranowanych kabli zasilających i innych takich duppereli. Mogę się za to skupić na przekazywanej treści - niezależnie czy to wideo czy audio.
Kable pociągnę sobie w ścianie w rurkach, bo nie należę do eksperymentatorów - jak raz ustawię, to tak zostaną, a i tak końcówka kabli da pole do manewru na powiedzmy 0.5m. Kino domowe nie należy do sprzętów przenośnych, więc też się tym nie przejmuję.
KrzysiekMarusza - 03-05-2004 14:26
Oj Frankai - chyba się z Tobą nie zgodzę :) Oczywiście
w materii tzw. słuchu muzycznego. Tak naprawdę wystarczy
mieć szansę usłyszeć coś na innym sprzęcie (ale normalnie,
a nie na łomotliwej imprezce) i podejrzewam KAŻDY usłyszy.
Natomiast jest to źródłem niejakiego nieszczęścia, bo kasę
wyciąga z kieszenie, niestety :)
A kable na zewnątrz są OK !
hej - Krzysiek
PS Choć tak naprawdę nie powinienem się wypowiadać w tym wątku, bo jestem zatwardziałym dwukanałowcem ...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhergon.pev.pl